Rezolucja została przygotowana przez frakcje lewicowe i liberalne. Chadecy (w których frakcji zasiadają posłowie PO) i konserwatywny UEN (w którym są deputowani PiS) zbojkotowali prace i zapowiadają głosowanie przeciwko dokumentowi.
W raporcie wymienia się Polskę z nazwy. Mówi się, że polski premier przekazał prokuraturze materiały dotyczące "lotów i więzień CIA" i że prokuratura potwierdziła, że maszyny amerykańskiej agencji lądowały na lotnisku w Szymanach. - Tym samym potwierdzając wcześniejsze odkrycia komisji śledczej europarlamentu - czytamy w rezolucji.
Dokument przypomina też, że różne unijne instytucje zwracały się do Polski o"wyjawienie całej prawdy" na temat rzekomych więzień CIA. Potępia nas za brak działań w tym zakresie. Wzywa nas ponownie do ujawnienia wszystkich informacji na temat działalności Amerykanów i do podjęcia współpracy w tej kwestii z unijnymi instytucjami. Eurodeputowani zwracają się jednocześnie do administracji USA i UE o przeprowadzenie śledztwa w sprawie łamania międzynarodowych przepisów dotyczących praw człowieka.
Rezolucja stwierdza też, że kraje, które pozwoliły CIA na loty i tworzenie więzień "ponoszą część odpowiedzialności politycznej, moralnej i prawnej" za te działania. W innym punkcie eurodeputowani przypominają, że na podstawie konwencji ONZ w sprawie tortur osoby, które były torturowane na terenie UE mogą wystąpić do państw współpracujących z CIA o odszkodowania.
- To jest potencjalnie najbardziej groźny punkt tej rezolucji - ostrzega Genowefa Grabowska (SDPL). - Bo jeśli okaże się, że na terenie Polski były więzienia to do polskich sądów będą mogły trafić pozwy - dodaje europosłanka. Grabowska dodaje też, że rezolucja ma jedną pozytywną stronę.- Praktycznie kończy w europarlamencie sprawę CIA. Posłowie już nie będą do niej wracać - podkreśla deputowana.