Dziś w tym miejscu rozpoczęła się likwidacja latyfundiów w Boliwii – mówił w sobotę prezydent. Wywłaszczanie osób mających więcej niż 5 tys. ha ziemi umożliwia nowa konstytucja, przyjęta w styczniu w referendum. Morales rozdał 38 tys. ha niedawno odebranych pięciu właścicielom w bogatym departamencie Santa Cruz, bastionie opozycji przeciw lewicowemu prezydentowi. Rząd oskarżył wywłaszczonych ranczerów o zmuszanie Indian do niewolniczej pracy.
– Własność prywatna będzie respektowana, ale chcemy, by ludzie, których nie obchodzi równość, zmienili mentalność i myśleli bardziej o potrzebach kraju niż o pieniądzach – mówił prezydent, który przyjechał rozdawać biednym ziemię z silną obstawą wojska i policji. – Te ziemie nie leżały odłogiem, ale gwałcono na nich prawa Indian Guarani, którzy odtąd będą ich nowymi właścicielami – dodał. Wśród pięciu wywłaszczonych ranczerów jest amerykański hodowca bydła Ronald Larsen. Odgrażał się, że nie wpuści Indian na swą ziemię. Zdając sobie jednak sprawę, że w starciu ze zwolennikami Moralesa nie ma szans, zrezygnował z próby siły i odwołał się do sądu. Evo Morales jest pierwszym Indianinem wybranym na prezydenta w kraju, w którym Indianie stanowią 63 proc. z 9,25 mln mieszkańców (Metysi – 25 proc., a biali – 12 proc.).