– Nie oznacza to, że rezygnujemy z ratyfikacji – przekonywał szef czeskiego rządu Mirek Topolanek. Premier ma się ponownie przyjrzeć szansom na ratyfikację po spotkaniu z prezydentem Barackiem Obamą na szczycie NATO 3 i 4 kwietnia w Strasburgu i Kehl.
Opozycyjni socjaldemokraci zapowiadali, że nie poprą umowy o budowie amerykańskiego radaru w Czechach. Czeska koalicja rządząca, która ma równo połowę miejsc w 200-osobowym parlamencie, musiałaby więc przekonać któregoś z opozycyjnych posłów.
– Rząd korzysta z okazji, że Amerykanom się nie spieszy z budową tarczy, i przekłada głosowanie na później – mówi „Rz” Jirzi Schneider z Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem w Pradze.
Poprzednia administracja USA planowała umieścić w Polsce do dziesięciu wyrzutni rakiet przechwytujących, a w Czechach radar wczesnego ostrzegania. Oba kraje podpisały umowy z Amerykanami, ale rząd Donalda Tuska postanowił zaczekać z ratyfikacją dokumentu do czasu objęcia urzędu przez nowego prezydenta USA.
– U nas ratyfikacja nie napotka żadnych trudności, bo umowę z USA popiera zarówno koalicja rządowa, jak i największa partia opozycyjna. Jeśli Amerykanie wykażą się determinacją, by kontynuować ten projekt, ratyfikację umowy będzie można przeprowadzić w ciągu kilku tygodni – podkreśla w rozmowie z „Rz” Krzysztof Lisek (PO), szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.