Gdy zwolnionego ze szkockiego więzienia Abdelbaseta Alego al Megrahiego witały na libijskim lotnisku tłumy rozentuzjazmowanych rodaków oraz syn libijskiego przywódcy Sejf al Islam, na Trypolis posypały się gromy. I brytyjski premier Gordon Brown, i prezydent USA Barack Obama ubolewali, że władze Libii zgotowały al Megrahiemu – skazanemu za zamach na lecący z Londynu do Nowego Jorku samolot linii PanAm w 1988 r., w którym zginęło 270 osób – powitanie godne bohatera.
[srodtytul]Zamachowiec za ropę i gaz?[/srodtytul]
Na nic zdały się tłumaczenia doradcy syna Kaddafiego, który podkreślał, że Libia jest „wrażliwa na odczucia rodzin” ofiar katastrofy. – Nie było żadnych oficjalnych uroczystości, żadnego przyjęcia na cześć bohatera – podkreślał Jusef Sawani, szef fundacji Kaddafiego, w rozmowie z gazetą „Daily Telegraph”. I prosił o zrozumienie dla lokalnych zwyczajów. – To społeczeństwo plemienne. Tak już jest, że gdy ktoś wraca z pielgrzymki do Mekki, jest witany przez setkę krewnych – przekonywał. Nie wyjaśnił jednak, czy „lokalny zwyczaj” nakazuje, by każdemu wracającemu Libijczykowi towarzyszyły kamery. I dlaczego wydawany w Trypolisie rządowy dziennik „Al Szams” nazwał uwolnienie zamachowca „historycznym wydarzeniem i wielkim zwycięstwem, wyczekiwanym przez Libijczyków i bojowników o wolność”.
Prawdziwa burza rozpętała się jednak z powodu podejrzeń, że w całej sprawie Brytyjczykom nie chodziło wyłącznie o „względy humanitarne” i pozwolenie choremu na raka prostaty człowiekowi na śmierć w zaciszu domowym, ale o intratne kontrakty z libijskim rządem. Władze w Londynie już kilka dni temu kategorycznie temu zaprzeczały i twierdziły, że nie miały wpływu na decyzję szkockiego ministra sprawiedliwości Kenny’ego MacAskilla. Muammar Kaddafi publicznie dziękował jednak swemu „przyjacielowi Brownowi”, królowej Elżbiecie i księciu Andrzejowi za to, że „przyczynili się do zachęcenia rządu szkockiego do podjęcia tej historycznej i odważnej decyzji”.
Natomiast syn Kaddafiego Sejf al Islam podkreślił w wywiadzie dla libijskiej telewizji, że sprawa uwolnienia al Megrahiego była poruszana podczas każdych negocjacji związanych z kontraktami na ropę i gaz dla Wielkiej Brytanii. Jak napisał wczoraj dziennik „Wall Street Journal”, premier Gordon Brown rozmawiał o możliwości uwolnienia zamachowca podczas lipcowego szczytu G8. Książę Andrzej stał na czele brytyjskich delegacji handlowych do Libii.