Śmierć w programie reality show

Walka o widza: Producenci programów rozrywkowych coraz częściej stawiają na szali zdrowie i życie uczestników

Aktualizacja: 01.09.2009 08:06 Publikacja: 01.09.2009 03:23

Podróżnik Ed Wardle – bohater reality show „Samotny w dziczy” (na zdjęciu oficjalna strona programu)

Podróżnik Ed Wardle – bohater reality show „Samotny w dziczy” (na zdjęciu oficjalna strona programu) – został uratowany dopiero, gdy znalazł się o krok od śmierci

Foto: Rzeczpospolita

Kiedy pełniąca rolę gospodarza programu modelka zapytała 32-letniego bankiera, czy jest gotów przepłynąć jezioro z ważącym 7 kilogramów plecakiem, ambitny mężczyzna się nie wahał. Już wcześniej stracił miejsce w programie, a od wykonania zadania zależało, czy zostanie do niego powtórnie przyjęty.

Pakistańczyk Saad Khan był doświadczonym pływakiem, ale zadanie go przerosło. Kilkaset metrów od brzegu zaczął tonąć. Kiedy wołał o pomoc, operatorzy nie przestawali kręcić. Zanim ekipa filmowa i inni uczestnicy ruszyli na ratunek, mężczyzna zniknął w mętnych wodach jeziora w Tajlandii, gdzie kręcono program. Osierocił czwórkę dzieci.

Po wypadku, do którego doszło w połowie sierpnia, w Pakistanie rozpętała się burza. Media zarzucają organizatorom, że ważniejsze dla nich było kręcenie dramatycznego ujęcia niż ratowanie tonącego. Firma Unilever, która sponsoruje program, oświadczyła, że nie poczuwa się do winy za śmierć zawodnika, ale udzieli wsparcia jego rodzinie.

Do podobnej tragedii doszło w maju tego roku na planie bułgarskiej wersji programu „Survivor”. Jednym z uczestników show, w którym najsprawniejszy fizycznie zawodnik ma szansę wygrać duże pieniądze, był 53-letni Nonczo Wodeniczarow, burmistrz miasteczka Radnewo. Wykonując jedno z zadań, zmarł na atak serca. Producenci nie ujawnili, jakie zadanie dostał do wykonania.

[srodtytul]Schyłek gatunku[/srodtytul]

– Programy typu reality show przeżywają fazę schyłkową i ich twórcy desperacko walczą o widzów, wymyślając coraz trudniejsze i bardziej ryzykowne zadania. Już dawno przekroczyli wszelkie dopuszczalne granice, ale ostatnio coraz częściej narażają życie uczestników, aby zapewnić sobie większą oglądalność – mówi „Rz” Alan Stevens, znawca mediów z brytyjskiej organizacji MediaCoach.

Zdaniem ekspertów los tego rodzaju programów jest już przesądzony. Z roku na rok mają coraz mniejszą oglądalność. Brytyjska Channel Four zapowiedziała właśnie, że w 2011 roku zakończy emisję „Big Brothera”, przewidując znikome zainteresowanie widzów.

Producenci telewizyjni próbują wykorzystać jeszcze resztki popularności programów, których uczestnicy dostarczają widzom emocji, ryzykując życie i zdrowie. Istniejący od dziesięciu lat „Survivor” doczekał się już 20. edycji w Stanach Zjednoczonych. Ma też wiele międzynarodowych wersji i odmian, takich jak „Fear Factor”, czyli „Czynnik strachu”.

W południowoafrykańskiej wersji tego programu zawodnicy, którzy chcieli przejść do następnej rundy, byli np. wleczeni za samochodem po piaszczystych wydmach. W 2006 roku jedna z zawodniczek doznała poważnych obrażeń głowy i spędziła trzy tygodnie w szpitalu.

[srodtytul]Telewizja zawsze górą[/srodtytul]

Kontuzje są na porządku dziennym, ale wiele takich wypadków jest skrzętnie ukrywanych. Programy są kręcone w odludnych miejscach i na światło dzienne wychodzą tylko zdjęcia, którymi są zainteresowani producenci. Nie udało się jednak ukryć sprawy podróżnika i poszukiwacza Eda Wardle’a, który chciał pokazać, jak przeżyć w nieprzyjaznym środowisku.

Miał przetrwać trzy miesiące w niedostępnym i bezludnym kanadyjskim Jukonie uzbrojony jedynie w wędkę i dubeltówkę. Kilkanaście dni temu, w piątym tygodniu wyprawy, trzeba było po niego wysłać ekspedycję ratunkową. Skrajnie wycieńczony, na granicy śmierci głodowej, został ewakuowany helikopterem.

– Uczestnicy takich programów uzależniają swoje dobre samopoczucie od tego, jak są oceniani przez innych. Potrzebują nieustannego uznania. Wydaje się im, że im bardziej ryzykują, tym większe uznanie zdobędą – mówi „Rz” brytyjska psycholog Mamta Bhatia. Jej zdaniem media wykorzystują osoby, które dla sławy zrobią wszystko. – Producenci, nie troszcząc się o uczestników, dają im wszelkie narzędzia potrzebne do tego, by zapewnić widzom rozrywkę – mówi Bhatia.

Eksperci podkreślają, że w przypadku tragedii telewizje i sponsorzy są kryci. – Uczestnicy programu podpisują klauzu- lę, że nie będą nic mówić ani skarżyć organizatorów, a zadań podejmują się na własne ryzyko – mówi Stevens. – U nas umowy były tak sformułowane, że nie dawały uczestnikom żadnych praw i możliwości wysuwania roszczeń pod adresem stacji – przyznaje twórca popularnego reality show w jednej z komercyjnych telewizji w Polsce.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1197
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1196
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1195
Świat
Podcast „Rzecz o geopolityce”: Trump zbroi Saudów, a niemiecki cud gospodarczy się kończy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1192
Świat
Niemcy rewidują zasady dostarczania broni Izraelowi. W tle wojna w Strefie Gazy
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1191