– To będzie dobry rząd – oznajmiła Angela Merkel, podsumowując trzytygodniowe negocjacje koalicyjne CDU, CSU i FDP. Przez następne cztery lata kierować będzie 15-osobowym gabinetem, w którym jej partii CDU przypadło osiem resortów, liberałom z FDP – pięć, a bawarskiej CSU – trzy. Wicekanclerzem i szefem dyplomacji zostanie lider liberałów Guido Westerwelle. Oprócz tego FDP dostała resorty gospodarki, zdrowia, sprawiedliwości i pomocy gospodarczej dla zagranicy. Udało się jej też umieścić w 124-stronicowym porozumieniu koalicyjnym jej najważniejsze postulaty.
W porozumieniu zapisano też, że nowy rząd dążyć będzie do pogłębiania współpracy z Polską oraz intensyfikacji kontaktów w ramach polsko-niemiecko-francuskiego Trójkąta Weimarskiego. „Będziemy się starać, by ze współpracy polsko-niemieckiej powstały nowe impulsy dla jedności europejskiej” – czytamy w dokumencie. Na wniosek CDU/CSU znalazło się w nim też wiele zapisów o niemieckich wypędzonych, którzy – na równi z mniejszościami – traktowani są jako „budowniczowie mostów” wzajemnego zrozumienia.
Zapowiedziano także realizację decyzji o budowie w Berlinie kontrowersyjnego muzeum wypędzonych zarządzanego przez fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Związek Wypędzonych (BdV) starał się bezskutecznie wprowadzić do porozumienia zapis potwierdzający prawo tej organizacji do delegowania do rady fundacji swych kandydatów. Miałoby to umożliwić szefowej BdV Erice Steinbach objęcie stanowiska w radzie, z którego zmuszona była zrezygnować pod naciskiem Warszawy oraz niemieckich socjaldemokratów, koalicyjnych partnerów w poprzednim rządzie Angeli Merkel. Jest za to obietnica wybudowania w Monachium muzeum Niemców Sudeckich.
– Deklaracje w sprawie Polski należy ocenić bardzo pozytywnie – mówi „Rz” Cornelius Ochmann, ekspert Fundacji Bertelsmanna.
Liberalny program nowego rządu, zakładający ulgi podatkowe dla małego i średniego biznesu, dalsze zadłużanie państwa oraz zwiększenie obciążeń dla pracowników z racji niektórych ubezpieczeń społecznych, spotkał się z natychmiastową krytyką znacznej części mediów. „Nowy rząd nie ma żadnego programu reform. Zadłuży jedynie państwo” – wyrokował tygodnik „Der Spiegel”.