Duma wprost wylewa się od kilku dni z niemieckich mediów. Tym bardziej że Angela Merkel jest pierwszym szefem niemieckiego rządu, który został uhonorowany w ten sposób. Wprawdzie kanclerz Konrad Adenauer gościł na Kapitolu, ale jego słów słuchali wyłącznie przedstawiciele Izby Reprezentantów. Merkel przemawiała wczoraj do członków obu izb.
Dla wielu obserwatorów w Niemczech jest to dowód uznania nie tylko dla kanclerz, ale i dla całego kraju. – USA traktują Niemcy jako najbardziej wpływowego sojusznika w Europie oraz najważniejszego politycznie po Wielkiej Brytanii – zapewnia politolog Jan Techau. Z niektórych analiz wynika niezbicie, że Barack Obama stawia w Europie na Merkel, bo właściwie nie ma na kogo. „Gordon Brown jest na wylocie, Nicolas Sarkozy jest traktowany ostrożnie z powodu skłonności do podkreślania wagi własnej osoby, a Silvia Berlusconiego, kompana George’a W. Busha, nie traktuje się w Waszyngtonie poważnie” – ocenia „Süddeutsche Zeitung”.
– W Waszyngtonie nie istnieje żaden ranking przywódców europejskich. Wystąpienie Merkel w Kongresie ma określone znaczenie symboliczne, ale niewiele ponad to – uważa Christoph Bertram, ekspert od spraw transatlantyckich. Merkel zawsze była wiernym sojusznikiem Ameryki, czemu dała wyraz jeszcze jako szefowa opozycji w 2002 roku. Zapewniła wtedy Busha, że „nie wszyscy Niemcy podzielają stanowisko kanclerza Gerharda Schrödera w ocenie działań USA w Iraku”. Odmowa wsparcia przez Niemcy amerykańskiej interwencji w tym kraju była przyczyną największych w powojennej historii perturbacji na linii Berlin – Waszyngton.
– Oś Paryż – Berlin – Moskwa to już zapomniana historia. USA mają pełne zaufanie do Niemiec, a obecna koalicja składa się ze zdecydowanych zwolenników mocnych więzi transatlantyckich, z zadowoleniem przyjmujących także zbliżenie Rosji i USA – przypomina ekspert fundacji Bertelsmanna Cornelius Ochmann. Rola Merkel polegać ma jego zdaniem na łagodzeniu napięć pomiędzy UE a Rosją, co jest po myśli USA.
Pani kanclerz nie miała wprawdzie dobrego startu w relacjach z Obamą, bo sprzeciwiła się jego wystąpieniu przed Bramą Brandenburską podczas kampanii prezydenckiej w 2008 roku. To już także historia, a sam Obama rozwiał wszelkie wątpliwości, goszcząc niezwykle serdecznie Angelę Merkel wiosną tego roku.