W 1941 roku po zajęciu Polski i Litwy rządy hitlerowskich Niemiec i Związku Radzieckiego zawarły porozumienie, na mocy którego z okupowanej przez Niemcy Suwalszczyzny przymusowo wysiedlono około 14 tys. mieszkających tam Litwinów. Mieli trafić do budynków pozostawionych przez Niemców, którzy na mocy tej samej umowy wyjechali z terenów okupowanych przez ZSRR do III Rzeszy.
Ale porozumienia nie zrealizowano. Wkrótce wybuchła wojna niemiecko-radziecka i Niemcy postanowili przesiedlić Litwinów z Suwalszczyzny na zamieszkaną w większości przez Polaków Wileńszczyznę. Z kolei Polaków przesiedlano do innych regionów Litwy albo wywieziono na roboty przymusowe do Niemiec. Część ukryła się w lasach.
– Nasze roszczenia nie są, broń Boże, wymierzone w Polskę. Nie mamy do Polski absolutnie żadnych pretensji. Obydwa nasze narody padły ofiarą totalitarnych reżimów – mówi „Rz” przewodnicząca organizacji Suvalkija (Suwalszczyzna) Birut? Kižien?. Jej zdaniem była to świadoma polityka Niemców, by skłócić ze sobą Litwinów i Polaków.
– Gdy się dowiedzieliśmy, że nas wysiedlą na Wileńszczyznę i zamieszkamy w gospodarstwie siłą odebranym polskiej rodzinie, nasz ojciec powiedział, że jeśli Polacy nas za to zabiją, to będą mieli rację. I będzie można im to wybaczyć – mówi Kižien?.
Ciąg dalszy tułaczki suwalskich Litwinów nastąpił po wojnie. Ponieważ znaleźli się na terenie Litwy wcielonej w skład ZSRR, przymusowo nadano im obywatelstwo radzieckie. Nie mogli więc wrócić do swoich domów zostawionych w Polsce.