Weźmie udział w specjalnym lunchu, podczas którego będzie opowiadać o sytuacji w Polsce po upadku komunizmu. Wcześniej wysłał już list otwarty, w którym zachęca mieszkańców stanu do poparcia 40-letniego biznesmena polskiego pochodzenia.

Andrzejewski jest jednym z sześciu kandydatów, którzy walczą o nominację partii republikańskiej. – Ma spore szanse na zwycięstwo. Zabiegamy o wyborców między innymi za pośrednictwem Facebooka i Twittera, więc poparcie dla Adama rośnie w szybkim tempie – opowiada „Rz” Basia Sikora ze sztabu wyborczego Adama Andrzejewskiego. – W środę uzbieraliśmy dodatkowe 30 tysięcy dolarów na kampanię.

Według różnych sondaży kandydat polskiego pochodzenia może liczyć na 9-13 procent poparcia. Fakt, że jest nową twarzą na lokalnej scenie politycznej oraz trudne nazwisko (niektóre media, by ułatwić czytelnikom jego wymowę zamieszczają zapis fonetyczny: „and-GEE-EFF-ski”) z pewnością nie ułatwiają mu kampanii przedwyborczej. Jego pomysł, by rządzący rozliczali się z każdego centa online w czasie rzeczywistym, wzbudził jednak zainteresowanie wielu komentatorów. Adam Andrzejewski liczy na głosy Polonii mieszkającej w Chicago i okolicach, chętnie podkreśla swoje korzenie. Jak informuje „Chicago Daily Observer”, na przełomie listopada i grudnia spędził w Warszawie jakiś czas, rozmawiając m.in. o „możliwości poprawy stosunków i zwiększenia wymiany gospodarczej między stanem Illinois a Polską”.

Prawybory mają się odbyć już w najbliższy wtorek. Walka o urząd gubernatora rozstrzygnie się zaś w listopadzie.