Koks przywiózł z Polski holenderski statek „Metalica". W trakcie wyładunku zauważono niespodziewanie pośród koksu cztery pociski artyleryjskie mające mniej więcej po 40 centymetrów długości. Natychmiast przerwano prace i ewakuowano pracowników.

Przybyli do portu saperzy stwierdzili, że pociski nie są groźne i nie zawierają materiałów wybuchowych ani nie posiadają zapalników. Jednak dla pełnego bezpieczeństwa sprawdzono cały ładunek przywiezionego koksu. Okazało się, że znaleziono w nim aż trzydzieści identycznych pocisków. Dopiero wówczas odwołano alarm.

Przedstawiciel armatora statku przekonywał, że ten dodatkowy ładunek dostał się w Polsce do koksu w niezrozumiały dla niego sposób.