Do kryzysu miało dojść, gdy na pograniczu chińsko-sowieckim nad rzeką Ussuri trwały zacięte walki między żołnierzami obu armii. Użyto ciężkiego sprzętu i samolotów, w starciach po obu stronach zginęło w sumie około 1000 osób. Wówczas, jak ujawnił w oficjalnym, rządowym periodyku chiński historyk Liu Chenshan, na Kremlu zapadła decyzja o dokonaniu zmasowanego, nuklearnego ataku na ChRL.[wyimek]Chiny zostałyby zniszczone, a ich nuklearna odpowiedź nie wyrządziłaby Sowietom większej krzywdy[/wyimek]
Z opublikowanych przez badacza dokumentów wynika, że sowieccy dyplomaci poinformowali o swoim planie Waszyngton. Zamierzali “zmieść Chińczyków z powierzchni ziemi i w ten sposób pozbyć się tego awanturnika naszych czasów”. Moskwa liczyła, że w obliczu konfliktu Stany Zjednoczone zachowają neutralność. Nieoczekiwanie Amerykanie zajęli jednak bardzo zdecydowane stanowisko i opowiedzieli się po stronie Chińczyków.
Zagrozili, że w momencie, gdy sowieckie pociski nuklearne posypią się na chińskie cele, USA dokonają jądrowego ataku na 130 miast na terenie Związku Sowieckiego. Moskwa nie ukrywała rozczarowania, ale musiała zrezygnować ze swoich planów. – Amerykanie jasno dali do zrozumienia, że interesy Chińczyków są zbliżone do interesów USA i przedstawili plan nuklearnego ataku na nas – oświadczył w przeprowadzonej 15 października 1969 roku rozmowie z przywódcą ZSRR Leonidem Breżniewem premier Aleksiej Kosygin.
Tego samego dnia sowiecki ambasador w Waszyngtonie Anatolij Dobrynin powiedział Breżniewowi: – Jeżeli Chiny zostaną zaatakowane za pomocą broni nuklearnej, USA potraktują to jako wybuch III wojny światowej. Amerykanie nas zdradzili!
Według historyka Liu Chenshana Amerykanie nie chcieli zniszczenia ChRL, bo uważali, że stanowi ona znakomitą przeciwwagę dla wpływów Sowietów. Poza tym ówczesny prezydent Richard Nixon obawiał się, że podczas wojny nuklearnej w Azji ucierpieć może ćwierć miliona amerykańskich żołnierzy stacjonujących na Pacyfiku.