Wśród opuszczających kraj są zarówno imigranci, jak i Irlandczycy. Badania unijnego urzędu statystycznego (Eurostatu) pokazują, że w 2009 roku odpływ ludności z wyspy wynosił 9 osób na tysiąc mieszkańców, a na początku dekady kraj cieszył się prawie takim samym napływem ludzi. Zeszły rok był pierwszym od 15 lat, kiedy Irlandia odnotowała ujemne saldo migracyjne.
Nie mając perspektyw zatrudnienia, ludzie masowo opuszczają niegdysiejszą wyspę dobrobytu. Wyż demograficzny zapoczątkowany w 2008 roku nie jest w stanie zneutralizować skutków odpływu ludzi – ponad 40 tysięcy w 2009 r. Masowe emigracje dotykały Irlandii już w przeszłości. W latach 50. w ciągu dekady wyjechało za chlebem 400 tysięcy ludzi – ponad jedna siódma całej populacji – w latach 80. kolejnych 200 tysięcy. Później, wraz z gwałtownym rozwojem zapoczątkowanym w połowie lat 90., Irlandia wręcz zabiegała o imigrantów, by obsadzić nowe miejsca pracy. W 2005 roku bezrobocie wynosiło zaledwie 4,4 procent (pod koniec lat 80. – 18), obecnie przekracza 13 procent.
– Kryzysem najbardziej zostali dotknięci ludzie młodzi. Często pierwszy raz w życiu spotykają się z problemem bezrobocia – mówi „Rz” prof. James Wickham, dyrektor Centrum Badań nad Zatrudnieniem w dublińskim Trinity College.
– Pozytywne jest to, że w badaniach nie zauważam zmiany nastawienia Irlandczyków do imigrantów, w tym do Polaków. Przy zwolnieniach pracodawcy najczęściej stosują zasadę „ostatni przyszedł, pierwszy wylatuje”, więc sytuacja jest jasna – narodowość nie ma znaczenia. Przewiduję jednak, że część Polaków straci pracę, bo wielu z nich zatrudnionych jest w przeludnionym sektorze budowlanym i w hotelarstwie – dodaje.
Według szacunków naszej ambasady w Dublinie liczba mieszkających na wyspie Polaków spadła z 250 tysięcy w okresie największego boomu (2006 – 2007) do około 200 tysięcy obecnie. Coraz więcej osób decyduje się na powrót do Polski.