Podczas akcji inżynierowie wtłoczyli do uszkodzonego szybu gęstą substancję, tzw. płuczkę wiertniczą. Zrównoważyła ona ciśnienie wypływającej spod dna morskiego ropy i zaczęła wtłaczać ją z powrotem pod ziemię. Akcja trwała kilkanaście godzin, krócej niż planowano.

Dzisiejszy sukces nie oznacza jednak końca operacji. - Skończymy dopiero wtedy, gdy wykopiemy dwa szyby awaryjne - mówi przedstawiciel Białego Domu generał Thad Allen.

Dzięki nim będzie można do uszkodzonego szybu wtłoczyć duże ilości cementu i ostatecznie zlikwidować wyciek. Ma to się stać w najbliższych tygodniach.

Według najnowszych danych rządu USA od 20 kwietnia , kiedy doszło eksplozji platformy Deepwater Horizon, do Zatoki Meksykańskiej wyciekło prawie 5 milionów baryłek ropy. Była to największa katastrofa ekologiczna w historii Stanów Zjednoczonych.