Jackie Kennedy z dyplomem prawa – tak nazywana jest w USA Michelle Obama, która w sondażach popularności prześciga nawet swojego męża Baracka. W rankingu najbardziej wpływowych kobiet świata amerykańskiego magazynu „Forbes” w ciągu zaledwie roku awansowała z 40. na 1. miejsce.
Żona pierwszego czarnoskórego prezydenta USA została doceniona głównie za zmianę wizerunku pierwszej damy. „Michelle Obama stała się wzorem dla dzisiejszych dziewcząt i kobiet na całym świecie” – napisał „Forbes”. Autorom rankingu spodobały się zwłaszcza jej osiągnięcia w walce z otyłością wśród dzieci. Dzięki działaniom Obamy – która jest pomysłodawczynią stworzenia „zdrowych szkół” – koncerny spożywcze zobowiązały się do 2015 roku obniżyć ilość kalorii w swoich produktach.
Obama zdetronizowała w rankingu „Forbesa” zajmującą od czterech lat pierwsze miejsce kanclerz Niemiec Angelę Merkel. „Żelazna pani kanclerz” pierwszy tytuł najpotężniejszej kobiety świata dostała w 2006 roku, rok po wygranych przez chadecję wyborach.
„Merkel przywróciła Niemcom uśmiech” – pisały wówczas gazety. Rok później na tytuł miała zasłużyć swoim „zdecydowanym przywództwem” i „trzymaniem się zasad”. W tym roku zajęła zaledwie czwartą pozycję.
– W przyszłym roku najpotężniejszą kobietą świata może zostać Dilma Rousseff (obecnie 95. miejsce – przyp. red.). Oczywiście jeśli wygra wybory prezydenckie w Brazylii – powiedział „Rz” prof. Elmar Altvater z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Czy ranking „Forbesa” odzwierciedla rzeczywistą władzę kobiet? – Michelle Obama może najwyżej wpłynąć na dobry nastrój prezydenta USA. Osoby ze świata polityki, również kobiety, nie mają zresztą tak dużej władzy, jak ludzie ze świata biznesu. Najlepiej pokazał to ostatni kryzys gospodarczy. Prawdziwą władzę sprawują szefowie banków i koncernów – mówi prof. Altvater.