Masowe protesty zorganizowano, gdy reformę głosowano w Senacie. 14 grudnia, kiedy przegłosowała ją Izba Deputowanych, ponad 100 tysięcy demonstrantów zdewastowało historyczne centrum Rzymu. Było kilkudziesięciu rannych, a szkody oszacowano na 20 mln euro.
W związku z tym w środę policja otoczyła centrum szczelnym kordonem. Zawsze tłoczne i tętniące życiem śródmieście przypominało miasto duchów. Studenci i uczniowie wbrew wcześniejszym zapowiedziom zrezygnowali z przedarcia się do Senatu. Masowe demonstracje w Rzymie przebiegły spokojnie. Do starć z policją doszło natomiast w Palermo, Neapolu, Mediolanie i Turynie.
Nawet najwięksi krytycy uważają, że reforma oświaty jest krokiem w dobrą stronę, ale za małym. Studenci protestowali przeciw cięciom wydatków na oświatę i planom powiązania publicznego systemu oświaty z kapitałem prywatnym. Demonstracje były przede wszystkim wyrazem protestu wobec tragicznej sytuacji, w jakiej znalazło się włoskie szkolnictwo wyższe.Włoskie uniwersytety od lat są siedliskiem nepotyzmu. Rządzą w nich rodzinne klany, kliki i tzw. uniwersyteccy baronowie.
Na przykład, na rzymskim uniwersytecie Tor Vergata na medycynie wykłada dwoje dzieci rektora i jego małżonka. Ta ostatnia powinna uczyć w liceum włoskiego, tymczasem wykłada historię medycyny. Podobnie jest gdzie indziej. Na uniwersytetach w Mediolanie naliczono 172 przypadki krewnych pracujących jako naukowcy na tym samym wydziale. Nic dziwnego, że 70 proc. studentów na pytanie, co najlepiej pomaga w karierze uniwersyteckiej, odpowiada: rodzina. Tyle samo uważa, że w znalezieniu pracy najbardziej pomagają znajomości. Na przykład, notariuszem (statystycznie zarabia pół miliona euro rocznie) może zostać tylko dziecko notariusza.
Nie lepiej wygląda sytuacja na rynku pracy, gdzie 25 proc. młodych ludzi nie może jej znaleźć. 4 miliony młodych Włochów, w tym pół miliona z dyplomem uniwersyteckim, pracuje na krótkich kontraktach (3 – 12 miesięcy), nierzadko w call center za kilkaset euro miesięcznie. Połowa studentów na pytanie, co chce robić po studiach, odpowiada: wyjechać za granicę.Kolejnym problemem jest poziom nauczania. Włochy spośród krajów UE we wszelkich porównaniach plasują się pod koniec drugiej dziesiątki. Komitet strajkowy studentów w Rzymie wydał we wtorek czterozdaniową deklarację, w której znalazło się pięć błędów gramatycznych.