– Niemcy zdają sobie sprawę z takich konsekwencji i dlatego szukają wyjścia – ocenia prof. Jan Sandorski, specjalista prawa międzynarodowego. Jak twierdzi, już samo użycie w tekście uchwały terminu „rehabilitacja" ułatwiałoby uzasadnienie roszczeń, co nie oznacza jednak automatycznie ich skuteczności. Według prof. Sandorskiego Niemcy nie powinni się jednak obawiać roszczeń, bo gdyby się nawet pojawiły, w grę nie wchodzą duże pieniądze.
Innego zdania jest prof. Jochen Frowein, współautor polsko-niemieckiej ekspertyzy prawnej dotyczącej spraw majątkowych niemieckich wypędzonych.
– Samo użycie terminu „rehabilitacja" nie uruchamia automatycznie procedur odszkodowawczych – przekonuje. Mimo to niemieccy ustawodawcy zachowują ostrożność w posługiwaniu się tym pojęciem. Na przykład rehabilitacja dezerterów z Wehrmachtu w czasach wojny nastąpiła przez unieważnienie wyroków ówczesnych sądów. O rehabilitacji jest natomiast wyraźnie mowa w ustawie dotyczącej ofiar Stasi, służb bezpieczeństwa w dawnej NRD, którym przyznano prawo do rekompensat materialnych.
– Nie wykluczamy ubiegania się zarówno o odszkodowania, jak i o odzyskanie statusu mniejszości narodowej – powtarza Marek Wójcicki, prezes Związku Polaków w Niemczech Rodło. Związek jest uważany za spadkobiercę przedwojennej Polonii i nie zadowala się gestami strony niemieckiej w postaci częściowego zwrotu nieruchomości.
– To, co odzyskaliśmy, jest nikłą częścią przedwojennego majątku Polonii, której własnością było także kilka banków – tłumaczy Wójcicki. Wartość niezwróconego jeszcze majątku Polonii wycenia na setki milionów euro. Inne organizacje polonijne zapewniają Rodło o swym poparciu, ale nie mają zamiaru kruszyć o to kopii.
Niemcy nie chcą mniejszości
Niemiecki rząd nie chce słyszeć ani o odszkodowaniach, ani też statusie mniejszości dla Polaków w Niemczech. Mówi to otwarcie Christoph Bergner reprezentujący niemiecki rząd przy okrągłym stole. Zapewnia przy tym, że w innych sprawach Niemcy są gotowi do ustępstw. W Berlinie powstanie biuro organizacji polonijnych finansowane przez Niemcy, będą ułatwienia w sprawie nauki języka polskiego, a w Bochum zostanie otwarte muzeum Polonii. To wszystko ma zniwelować asymetrię w wypełnianiu przez Polskę i Niemcy postanowień traktatu z 1991 roku o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. Gwarantował on niemieckiej Polonii takie same uprawnienia jak niemieckiej mniejszości w Polsce. Niemcy jednak traktatu nie wypełniali.