– Nadużycia w systemie państwa opiekuńczego to rak niszczący nasze społeczeństwo – powiedział Waquiez podczas występu w telewizji. Zapowiedział, że grupa Droite Sociale (Prawica Społeczna), którą utworzył w klubie parlamentarnym rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP), złoży w ciągu 10 dni projekt ustawy, zgodnie z którą pobierający zasiłek, tzw. minimum socjalne (RSA), będą musieli co tydzień przepracować społecznie co najmniej pięć godzin.
Według niego zasiłki są za wysokie i skłaniają ludzi do nieróbstwa. – Ktoś pobierający zasiłek i kilka innych dopłat, na przykład dofinansowanie do czynszu, może "zarobić" więcej niż ktoś pracujący za płacę minimalną. Tak nie powinno być. Oprócz praw istnieją także obowiązki – podkreślił. Jego zdaniem bezrobotni mogą zbierać śmieci, pilnować dzieci podczas szkolnych przerw czy myć chodniki. A zasiłki powinny wynosić mniej niż 75 proc. płacy minimalnej, aby skłaniały do szukania zatrudnienia. Waquiez zaproponował też, by cudzoziemcy musieli przepracować we Francji pięć lat, zanim będą mogli korzystać z zasiłków. – Jeśli ktoś chce pomocy francuskiego państwa, jednego z najbardziej hojnych w Europie, to niech najpierw wpłaci coś do wspólnej kasy – zaznaczył.
RSA pobierają ci, którzy nie pracują, oraz ci, którzy mają dochody poniżej minimum socjalnego. Czyli ok. 2 milionów osób. W przypadku samotnej osoby zasiłek wynosi 466 euro, a dla małżeństwa z dwójką dzieci 980 euro miesięcznie. Kosztuje to państwo ok. 3 miliardów euro rocznie. Słowa ministra wywołały oburzenie lewicowej opozycji. Zdaniem szefowej Partii Socjalistycznej minister "obraża najbiedniejszych".
– Nie można mówić, że ludzie chcą żyć z zasiłków. To zwykła ignorancja – grzmiała Martine Aubry. Wtórował jej przewodniczący organizacji walczącej z biedą Quart Monde Pierre-Yves Madignier. – Kiedy żyje się w cztery osoby za 1300 euro miesięcznie, to jest to zwykła nędza – podkreślił.
Zgorszeni są jednak także politycy UMP. RSA to bowiem pomysł prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Wprowadzony przez rząd w 2009 r. miał pomóc bezrobotnym wrócić na rynek pracy, uniemożliwiając im kumulację dochodów z prac dorywczych z zasiłkiem, i odciążyć kasę państwową. Waquiez dał teraz do zrozumienia, że reforma jest porażką.