Korespondencja z Waszyngtonu
Amerykanie narzekają, że w ich kraju brakuje internistów, lekarzy rodzinnych etc. Ich odczucia potwierdzają profesjonalne badania. Z danych Massachusetts Medical Society wynika, że 53 proc. lekarzy rodzinnych i 51 proc. internistów przyjmuje tylko swoich stałych pacjentów. U pozostałych nowi pacjenci muszą poczekać: do lekarza rodzinnego 36 dni, a do internisty 48 dni.
Biały Dom chce pomóc w rozwiązaniu problemu, a przy okazji oszacować, co będzie się działo w kraju od 2014 roku, gdy dzięki przyjętej w zeszłym roku reformie zdrowia dostęp do opieki lekarskiej zyska ponad 30 milionów nieubezpieczonych obecnie Amerykanów.
Administracja prezydenta Baracka Obamy pracuje więc nad stworzeniem zespołu „zakonspirowanych pacjentów". Podobnie jak podstawieni klienci w wybranych sklepach czy w bankach sprawdzają jakość obsługi, tak oni podając się za zwykłych pacjentów, spróbują się umówić do lekarza.
Akcja za 350 tysięcy
Podstawieni pacjenci zadzwonią w sumie do 4185 lekarzy w dziewięciu stanach. Każdy skontrolowany gabinet otrzyma od „tajniaków" co najmniej dwa telefony. Jak poinformował „New York Times", członkowie ekipy Obamy będą bowiem sprawdzać, czy przypadkiem lekarze nie odsyłają z kwitkiem posiadaczy państwowych programów opieki zdrowotnej, za których dostają mało pieniędzy, a przyjmują tych z drogimi prywatnymi ubezpieczeniami.