– Litwa przeżywa swój gwiezdny czas – mówił szef litewskiego MSZ Audronius Ažubalis. Wczoraj w Wilnie najpierw odbyła się konferencja poświęcona roli kobiet, z udziałem m.in. kobiet-prezydentów, szefowych rządów i parlamentów. A tuż po niej ministerialna konferencja kończąca przewodnictwo Litwy we Wspólnocie Demokracji.
Z tej okazji do Wilna udał się również szef polskiej dyplomacji, choć rok temu zapowiadał, że dopóki problemy polskiej mniejszości nie zostaną rozwiązane, „jego noga na Litwie nie postanie". „Wiecie, że chcemy mieć jak najlepsze stosunki z Litwą. Co mogłoby pomóc w ich naprawie? Gest przychylności wobec polskiej mniejszości. Sądzę, że to leży w obopólnym interesie i cierpliwie tego oczekujemy" – powiedział wczoraj dziennikarzom.
Politycy i media na Litwie nie mogą mu wybaczyć twardego stanowiska w obronie praw polskiej mniejszości na Litwie. Nazywają go wręcz głównym winowajcą zepsucia wzajemnych relacji. Wczoraj do mediów dotarł skierowany do niego apel 12 litewskich eurodeputowanych. „Mamy nadzieję, że pan jako szef dyplomacji pomoże zaktywizować pełnowartościowy dialog i bilateralne kontakty polityczne. Mamy nadzieję, że uda się panu otworzyć drzwi do nowego etapu dwustronnych stosunków litewsko-polskich" – napisali m.in. byli przywódcy państwa Vytautas Landsbergis i Rolandas Paksas oraz były szef MSZ Algirdas Saudargas. Cała grupa przekonywała też, że strategiczne partnerstwo między obu krajami jest niezbędne dla Polski i Litwy.
Wieczorem minister spotkał się z przedstawicielami polskiej mniejszości narodowej, którzy powitali go owacją na stojąco.
– Był to znak wdzięczności za to, co zrobił i robi dla Polaków na Litwie – powiedział „Rz" poseł z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie Jarosław Narkiewicz. – Minister zapewnił nas, że polepszenie relacji pomiędzy Litwą i Polską powinno przełożyć się na polepszenie sytuacji polskiej mniejszości, na zrealizowanie naszych postulatów.