Chodzi o attaché ds. obrony i attaché wojskowego – napisało „Dzerkało Tyżnia". W odpowiedzi ukraińskie MSZ nakazało wyjazd białoruskiemu attaché wojskowemu. Według gazety to efekt osobistego sporu prezydentów Aleksandra Łukaszenki i Wiktora Janukowycza. Janukowycz nie chciał bowiem zaprosić Łukaszenki na konferencję sponsorów remontu sarkofagu nad reaktorem zniszczonym podczas katastrofy w Czarnobylu.
Białoruski prezydent nazwał wówczas ukraińskie kierownictwo „wszawym". MSZ w Kijowie uznało tę wypowiedź za „bezprecedensowo niewłaściwą". Wyraziło też nadzieję, że białoruskie władze „będą wystarczająco odpowiedzialne przed swymi własnymi obywatelami, by przywrócić konstruktywną politykę współpracy z Ukrainą". A osobiste posłanie Janukowycza przekazał do Kijowa goszczący tam 19 maja premier Mykoła Azarow.W efekcie Łukaszenko obraził się jeszcze bardziej, co było bezpośrednim powodem odesłania do domu ukraińskich dyplomatów.
– W białoruskiej polityce zagranicznej nastroje Łukaszenki odgrywają dużą rolę. Gdy się z kimś pokłóci, to i stosunki międzypaństwowe się pogarszają – powiedział „Rz" białoruski politolog Walery Karbalewicz.