Wyrok w sprawie trzech członkiń punkowego zespołu Pussy Riot, które w lutym w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie rozstawiły aparaturę i zaśpiewały „Bogurodzico, przegoń Putina", zapadnie 17 sierpnia. Zostały oskarżone o chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną. Prokurator żąda dla nich po trzy lata więzienia. – Spodziewamy się wyroku skazującego, bo przegrałyśmy z machiną sądową. Z drugiej jednak strony wygrałyśmy. Cały świat zobaczył, że sprawa jest sfabrykowana – mówiła wczoraj na sali sądowej jedna z piosenkarek, 29-letnia Jekatierina Samucewicz.
W wysokie wyroki dla piosenkarek z Pussy Riot wątpią nawet ludzie Władimira Putina
Obawy oskarżonych mogą okazać się bezpodstawne. W to, czy zostaną skazane na kary wieloletniego więzienia, wątpią nawet współpracownicy prezydenta Władimira Putina. Prosząc o anonimowość, mówili dziennikarzom, że piosenkarki mogą otrzymać wyroki w zawieszeniu lub wyjdą na wolność po zakończeniu procesu, a sąd zaliczy im na poczet kary pobyt w areszcie, gdzie przebywają od marca.
Pozytywne sygnały w sprawie Pussy Riot wysyłał także sam Putin – podczas niedawnej wizyty w Londynie mówił, by „nie sądzić piosenkarek zbyt surowo". Prorządowa telewizja NTV podała, że 20 sierpnia do Pussy Riot „uśmiechnie się szczęście: sędziowie zajmą się skargą ich adwokatów na przedłużenie aresztu".
Zdaniem rosyjskich ekspertów skandalistki z nieznanego nikomu wcześniej punkowego zespołu już mogą mówić o szczęściu. W ich obronie staje coraz więcej światowych gwiazd. Do apeli Stinga oraz zespołów Red Hot Chilli Pepers i Pet Shop Boys dołączyli ostatnio Madonna i Yoko Ono.