Tatarzy chcą wrócić na Krym

Dziś na półwyspie dominują Rosjanie. Ale co się stanie, jeśli powrócą tam tysiące Tatarów?

Publikacja: 30.09.2012 14:00

Tatarzy chcą wrócić na Krym

Foto: ROL

Czy Tatarzy mogą się stać antidotum na rosnące wpływy krymskich Rosjan? – zastanawiają się politycy i eksperci. Moskwa obserwuje ich dążenia do odbudowy pozycji na półwyspie, a rosyjscy publicyści podkreślają, że Tatarzy przestali liczyć na Kijów i szukają pomocy na Zachodzie.

Prawo do samostanowienia

W przyszłym roku krymski Medżlis – reprezentacja Tatarów – chce pod egidą OBWE zorganizować międzynarodową konferencję, poświęconą problemom repatriantów. „W Kijowie obawiają się, że sprawa zaktualizuje ideę o nadaniu Tatarom prawa do samostanowienia w historycznej ojczyźnie. A Zachód, który wtrąci się w sytuację, będzie miał dodatkowe atuty wywierania wpływu na władze w Kijowie" – pisała rosyjska „Niezawisimaja Gazieta".

Na Krymie mieszka 280 tysięcy Tatarów. Poza półwyspem – 150 tysięcy

W XIX wieku Tatarzy na Krymie stanowili 77 proc. mieszkańców. W latach 1917–1937 ich odsetek zmalał z 28 do 20 proc. Za rzekomą współpracę z Niemcami podczas II wojny światowej Stalin ukarał Tatarów deportacjami. W 1944 r. z półwyspu deportowano ok. 200 tysięcy Tatarów. Najwięcej do krajów Azji Centralnej. Tatarzy byli wywożeni także na Ural i do Kostromy. Ich powrót na Krym był niemożliwy do 1989 r., a gdy już wracali, dochodziło do napięć, gdyż ich ziemia i domy były już zajęte przez innych ludzi. Tatarzy zostali zmuszeni do zajmowania niezasiedlonych ziem. Rozbijali miasteczka namiotowe, także w górach. Dziś ich sytuacja jest niewiele lepsza. W ukraińskim parlamencie ciągle leży projekt ustawy o przywróceniu praw osobom deportowanym ze względu na narodowość. Zdaniem kijowskich ekspertów sprawa nie jest prosta, ziemia na Krymie jest zbyt droga, a ustępstwa rządzących w Kijowie wobec Tatarów mogą rozgniewać Kreml.

– Jeśli krymski premier Anatolij Mohylew i Partia Regionów, która kontroluje półwysep, zechcą rozwiązać problem Tatarów, rosyjska prasa i rosyjskie nacjonalistyczne organizacje na półwyspie ogłoszą, że to ustępstwo wobec Tatarów, co będzie świadczyć o porażce władz. Z innej jednak strony od premiera Mohylewa wymaga się, by na Krymie było spokojnie. A zatem rządzący mają dylemat – mówił ukraiński politolog Ihor Semywołos.

Tatarzy kontra Rosjanie

Krym jest dziś organizmem szczególnym. Autonomiczna republika w unitarnej Ukrainie, rozsadzana ciągotami części społeczności rosyjskiej, by połączyć się z Rosją. Te tendencje świadomie wspierane są przez Moskwę, a sytuację komplikuje obecność w Sewastopolu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Przy czym półwysep jest gospodarczo i surowcowo uzależniony od Ukrainy, z której na przykład otrzymuje rurociągiem większość wody.

Mocniejsza pozycja nastawionych zdecydowanie prozachodnio krymskich Tatarów zmniejszyłaby wpływy tamtejszych Rosjan, ale zdaniem deputowanego krymskiego parlamentu Wołodymyra Kazarina Zachód może się wahać z udzieleniem Tatarom pomocy. – Dlatego, że doświadczenie Zachodu w sprawie rozwiązywania problemów z udziałem wspólnot muzułmańskich nie jest najlepsze – mówił Kazarin.

Problem Tatarów od lat uwiera elity w Kijowie, a rządzący rozwiązywali go w różny sposób. Były szef krymskiej milicji, obecnie premier Krymu Anatolij Mohylew w 2007 r. nakazał rozbić buldożerami ich namiotowe miasteczko na górze Aj-Petri. W zeszłym roku na półwyspie dochodziło do starć Tatarów z rosyjskimi kozakami, którzy próbowali ustawiać prawosławne krzyże w pobliżu świątyń muzułmańskich i miejsc pochówków tatarskich.

Według oficjalnych statystyk na Krymie mieszka 280 tysięcy Tatarów (12,6 proc. całej ludności). Poza granicami półwyspu 150 tysięcy. – Większość deportowanych została w Uzbekistanie. Tatarzy chcieliby wrócić na Krym, ale nie mają dokąd – mówi „Rz" Mustafa Dżemilew, szef krymskiego Medżlisu. Pytany, co jest potrzebne, by wrócili, ten niekwestionowany przywódca, jak sami się określają, narodu krymskotatarskiego, odpowiada: – Mieszkań i pracy. Zachód chce nam pomóc, ale ukraińskie władze już nie.

Dżemilew podkreśla, że on sam i jego współpracownicy nie tracą nadziei i wierzą, że międzynarodowa konferencja w przyszłym roku się odbędzie. – Zaprosiliśmy do udziału w niej prezydenta Wiktora Janukowycza, ale na razie nie odpowiedział. MSZ w Kijowie twierdzi, że konferencja może się odbyć, ale po przyjęciu ustawy o przywróceniu praw deportowanym – dodaje. Twierdzi, że Rosja Tatarów uważa za głównych przeciwników ich strategicznych interesów, wśród których najważniejszy – to odebranie półwyspu Ukrainie.

Politycznie – tak

Jak w takiej sytuacji zachowa się Zachód? Czy zainteresuje się problemem Tatarów? Czy rzeczywiście będzie chciał wykorzystać okazję, by sprawić kłopot Moskwie?

Sceptycznie do sprawy nastawiona jest Deborah Sanders z brytyjskiego King's College. – Nie sądzę, by na Krym zdołały wrócić tysiące Tatarów. Będą to raczej dziesiątki – mówi „Rz". – Przede wszystkim sami będą obawiali się wracać, bojąc się dyskryminacji, nie mając ziemi, domów, pracy. A Unia Europejska jest podzielona i np. Niemcy nie będą chciały im pomagać, bo byłoby to niekorzystne dla Rosji – podkreśla.

Ale według eurodeputowanego Pawła Zalewskiego (PO) wsparcie polityczne UE dla Tatarów jest możliwe. – Rzecz jasna z pomocą ekonomiczną byłoby o wiele trudniej, ze względu na ogólną sytuację w UE – wskazuje w rozmowie z „Rz".

Zdaniem pragnącego zachować anonimowość polskiego dyplomaty Tatarzy mogliby żądać zadośćuczynienia od Rosji jako prawnego następcy ZSRR – a to Związek Radziecki wysiedlił Tatarów z Krymu. – Niewykluczone byłoby też ich wystąpienie do sądu w Strasburgu, za przykładem polskich tzw. zabużan – dodał. Ale do tego potrzeba by działań na o wiele większą skalę. Pytanie, czy są do nich gotowi?

Czy Tatarzy mogą się stać antidotum na rosnące wpływy krymskich Rosjan? – zastanawiają się politycy i eksperci. Moskwa obserwuje ich dążenia do odbudowy pozycji na półwyspie, a rosyjscy publicyści podkreślają, że Tatarzy przestali liczyć na Kijów i szukają pomocy na Zachodzie.

Prawo do samostanowienia

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019