„Ostatnia Instancja” autorstwa R?ty Janutien? opisana jest na różnych litewskich portalach. Pokazuje głównie młodość pani prezydent. Są i wątki polskie: rzekomo jej rodzina mogła być pochodzenia polskiego (Grzybowscy); w 1972 r., gdy była uczennicą 10. klasy, wyjechała prywatnie do Polski – czyli na prywatne zaproszenie, jakoby od rodziny. Pani Grybauskait? wielokrotnie mówiła, że jej ojciec i dziadkowie byli Litwinami.
Materiał pokazuje dokumenty radzieckie, z których wynika, że gdy na Litwie działał już niepodległościowy Sajudis, ona sama pracowała w Moskwie, w Akademii Nauk Społecznych przy Komitecie Centralnym Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Tymczasem podczas całego okresu, gdy Litwa była częścią ZSRR, w akademii tej uczyło się zaledwie osiem osób z Litwy.
Gdy w 1989 r. Litwa postanowiła oddzielić się od ZSRR, Dalia Grybauskait? została osobą numer dwa w akademii – sekretarzem naukowym, co oznaczało też wysoką pensję. Pozostawała członkiem KPZR i nie zdecydowała się na przeniesienie do litewskiej partii komunistycznej kierowanej przez Algirdasa Brazauskasa, choć wielu działaczy partyjnych tak właśnie uczyniło, składając oficjalne oświadczenia.
Gdy w Wilnie doszło do starć z sowieckimi żołnierzami, ona poprosiła swe kierownictwo o zgodę na urlop na leczenie w sanatorium w Druskiennikach. Wydźwięk całego materiału jest taki: nie ma dokumentów, które świadczyłyby o jej chęci walki o niepodległość Litwy. I dopiero gdy ostatecznie Litwa stała się niepodległa, „natychmiast została patriotką” – pisał portal 15min.lt. „Błyskawicznie zaczęła się wspinać po nowej drabinie kariery. Kto ją wspierał – nie wiadomo” – skomentował portal.
Program miał się ukazać w czwartek. Jednak nieoczekiwanie zamiast niego wyemitowano powtórkę starego programu. Wybuchł skandal, sprawa stała się głośna, co dzień pojawiają się nowe informacje i nowe głosy na ten temat.
– Jeśli to była cenzura, to wróciliśmy do czasów Breżniewa – twierdzi oburzona Janutien?.
Ale przedstawiciele telewizji dowodzą, że żadnej cenzury nie było, a chodzi wyłącznie o sprawy etyki.
– Cały czas się staramy, aby nasze programy były najwyższej jakości i odpowiadały standardom etycznym. W tym programie, naszym zdaniem, mówi się o faktach i historiach, które są kontrowersyjne i mogą mieć duży oddźwięk społeczny. W takich wypadkach mamy własny kodeks etyczny, który konkretnie określa, co trzeba robić. Jeśli są podawane sensacyjne wiadomości, fakty lub twierdzenia, to muszą być bardzo konkretne. Tak aby nie było żadnych błędów – mówił szef działu informacyjnego TV3 Sigitas Babilius.
Spora część komentatorów i polityków twierdzi, że powód zdjęcia materiału był jednak inny. – Niestety, widać, że pani prezydent Dalia Grybauskait? ma ogromne wpływy w mediach i może doprowadzić do zdjęcia niekorzystnego dla siebie materiału – powiedział „Rz” docent Andrzej Pukszto, kierownik Katedry Politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie.