W niedzielnych wyborach Unia Socjalliberalna (USL) pod wodzą premiera Victora Ponty dosłownie zmiażdżyła politycznych przeciwników. Rządzące od maja ugrupowania uzyskały prawie 59 proc. głosów, kilka punktów więcej, niż wskazywały sondaże. W wyborach do Senatu poparcie dla USL przekroczyło nawet 61 proc.
Ponta nie mógł marzyć o lepszym uwiarygodnieniu swojej władzy zdobytej w kwietniu dzięki wotum nieufności dla jego prawicowego poprzednika Emila Boca.
Nie mniejszym zaskoczeniem okazał się fatalny wynik prawicy (Partii Demokratyczno-Liberalnej PDL). Tym razem wystąpiła ona pod nowym szyldem jako koalicja Sojusz Prawej Rumunii (ARD), próbując odciąć się od działań z czasów rządu Boca, który do wiosny prowadził politykę ostrych cięć i oszczędności budżetowych.
Zdaniem rumuńskich politologów zdezorientowało to dużą część wyborców, a tradycyjnych wyborców prawicy zniechęciło do głosowania. ARD uzyskała niespełna 17 proc. głosów, choć prognozy dawały jej 25 proc.
Trzecią siłą w nowym parlamencie będzie populistyczna Partia Ludowa, na którą oddano 13,5 proc. głosów, natomiast partia mniejszości węgierskiej RMDSz uzyskała 5,3 proc. Właśnie ta partia będzie najprawdopodobniej koalicjantem USL, co Victor Ponta zapowiedział już w niedzielę. Przeszkodą może się jednak okazać niechęć szefa liberałów Crina Antonescu.