Cisi bojownicy o finansowy ład

Finance Watch nazywana „Greenpeacem świata” to nietypowa organizacja, która dba o interesy obywateli

Publikacja: 27.12.2012 07:29

Główna siedziba Deutsche Bank

Główna siedziba Deutsche Bank

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Ale w przeciwieństwie do znanych bojowników ekologicznych z Greenpeace'u aktywiści Finance Watch nie prowadzą spektakularnych akcji bezpośrednich. Nie tworzą ludzkich łańcuchów wokół banków ratowanych za pieniądze podatników, nie wieszają na nich oskarżycielskich sloganów, nie blokują wjazdów na giełdowe parkiety.

Nie tylko dlatego, że instrumentami finansowymi – w przeciwieństwie do ropy naftowej, żywności genetycznie modyfikowanej czy drewna – handluje się często w przestrzeni wirtualnej, a dochody banków powstają nie w fabrykach, ale w pokojach dilerskich.

Unikatowa mieszanka

I nie dlatego, że Finance Watch zatrudnia tylko 13 osób. I nawet nie dlatego, że działa dopiero półtora roku. Ale dlatego, że świadomie prowadzi batalię o przepisy, a nie zajmuje się szukaniem winnych w  świecie finansów.

– Co nam przyjdzie z tego, że powiemy, iż Goldman Sachs czy Deutsche Bank spekulują na greckim długu? Po pierwsze nie mamy takich możliwości śledczych, żeby to udowodnić. Po drugie spekulują właściwie wszyscy. Chodzi o to, żeby zmienić system, a nie napiętnować poszczególne banki – twierdzi w rozmowie z „Rz" Thierry Philipponnat, sekretarz generalny Finance Watch. Dziwnej organizacji lobbystycznej, która zabiega o to, żeby społeczeństwo odnosiło korzyści  z instytucji finansowych, a nie tylko było dla nich źródłem zysku w czasach prosperity i łatania dziur w czasach kryzysu.

Philipponnat wie, że aby być partnerem dla polityków i urzędników, aby tworzyć przeciwwagę dla lobbystów świata finansów, trzeba być profesjonalnym, precyzyjnym i wystrzegać się tanich chwytów. Poza tym on nie uważa, że banki są źródłem zła. – W robieniu pieniędzy nie ma niczego złego. Trzeba jednak pilnować zasady, że banki dostarczają gospodarce energii, a nie są dla niej źródłem problemów – mówi.

Idea Finance Watch zrodziła się latem 2010 r. w głowach kilkunastu eurodeputowanych. Inicjatorów było 22 ze wszystkich grup politycznych, od lewa do prawa. Zdali sobie sprawę, że w nawale prac nad nowymi regulacjami finansowymi, będącymi następstwem kryzysu, ich rozmówcami są przedstawiciele branży finansowej. Brakuje drugiej strony, która równoważyłaby interesy banków, ubezpieczycieli, funduszy. Pozyskali w sumie podpisy ponad 200 eurodeputowanych i ogłosili apel o stworzenie takiej organizacji lobbystycznej. Kolejne spotkania z organizacjami pozarządowymi pozwoliły na stworzenie w kwietniu 2011 roku Finance Watch.

Finansowany przez organizacje charytatywne, osoby indywidualne oraz swoich członków – związki zawodowe, organizacje konsumenckie, organizacje branżowe, fundacje. Obecnie połowę swoich funduszy czerpie z programu pilotażowego Komisji Europejskiego. Ale wiadomo, że te pieniądze skończą się po 3–4 latach, do tego czasu Finance Watch musi rozbudować swoją bazę darczyńców.

Na czele Finance Watch stoi Thierry Philipponnat. Francuski bankowiec i działacz organizacji pozarządowych odpowiedział na ogłoszenie o konkursie na sekretarza generalnego. Wcześniej w Paryżu był na spotkaniu organizowanym przez trójkę francuskich eurodeputowanych, którzy opowiadali o nowej inicjatywie. Szef Finance Watch miał być człowiekiem z doświadczeniem w branży finansowej i w organizacjach pozarządowych. To rzadka mieszanka, ale Philipponnat te kryteria spełniał. Przez 20 lat pracował w międzynarodowych bankach – najpierw w BNP Paribas  w Paryżu, potem w UBS w Londynie i na giełdzie instrumentów pochodnych Euronext Life. Zajmował się kredytami strukturyzowanymi, instrumentami pochodnymi, był dilerem.

– W pewnym momencie stwierdziłem, że chciałbym robić coś innego, coś dla interesu ogólnego, a nie w biznesie – mówi Philipponat. Był w tym element wartości, ale też osobistego wyboru zawodowego. W 2006 r przeszedł do Amnesty International, gdzie zajął się m.in. kampanią na rzecz zakazania min przeciwpiechotnych. Do niego należała akcja zniechęcania francuskich banków i firm ubezpieczeniowych do finansowania tego typu broni.

Zbyt bliskie związki

Finance Watch powstał w momencie, gdy UE gwałtownie przebudowuje architekturę świata finansów. Nawet politycy zaczynają sobie zdawać sprawę, że potrzeba nowych reguł. Za szumnymi, czasem – zdaniem Phlipponnata – populistycznymi oskarżeniami pod adresem banków nie zawsze idą jednak konkretne zapisy. Bo w zetknięciu ze skomplikowaną materią hasła polityczne łatwo ulegają wykrzywieniu.

Przykładem rządzona przez socjalistów Francja, którą szef Finance Watch przeciwstawia znajdującej się dziś pod władzą konserwatystów Wielkiej Brytanii. Paradoksalnie dziś to Londyn idzie dalej w wymaganiach wobec banków i w ambitnych reformach. – We Francji relacje między rządzącymi a światem finansów zawsze były zbyt bliskie. Urzędnicy z Ministerstwa Finansów i bankierzy chodzili do tych samych szkół – zauważa Philipponnat. Skutkiem jest sytuacja, w której wbrew politycznym zapowiedziom socjalistycznego prezydenta, ale zgodnie z życzeniem branży, nowe francuskie prawo nie proponuje efektywnego rozdzielenia działalności depozytowo-kredytowej banków od ich transakcji spekulacyjnych. Tymczasem po drugiej stronie kanału La Manche, podobnie zresztą jak za Atlantykiem, postulaty rozdziału tych dwóch rodzajów działalności idą bardzo daleko. – W przypadku Francji wykazujemy precyzyjnie, gdzie politycy ulegli temu lobbingowi i zapisy prawne wcale nie odzwierciedlają głoszonych przez nich haseł – mówi szef Finance Watch.

Konkurencja czuwa

Na co dzień jednak organizacja działa w Brukseli i ma styczność głównie z Komisją Europejską i Parlamentem Europejskim. Przedstawia swoje stanowisko w kluczowych regulacjach finansowych i część z jej argumentów jest uwzględnianych. Często jednak się zdarza, że na kolejnych etapach poprawki znikają. No cóż, Finance Watch to niejedyna lobbystyczna organizacja w Brukseli. Jednak i tak komfort pracy w porównaniu z Waszyngtonem jest duży. Tam istnieją dwie organizacje zbliżone do Finance Watch, ale o żadną z nich nie apelował nawet jeden kongresmen. – Kampania wyborcza w USA kosztuje tak dużo pieniędzy, że polityków nie stać na ignorowanie interesów instytucji finansowych. Tymczasem do Parlamentu Europejskiego można się dostać wydając 20, 30, może 40 tysięcy euro. To daje dużo większy komfort stanowienia prawa.

Korespondencja z Brukseli

Ale w przeciwieństwie do znanych bojowników ekologicznych z Greenpeace'u aktywiści Finance Watch nie prowadzą spektakularnych akcji bezpośrednich. Nie tworzą ludzkich łańcuchów wokół banków ratowanych za pieniądze podatników, nie wieszają na nich oskarżycielskich sloganów, nie blokują wjazdów na giełdowe parkiety.

Pozostało 94% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017