Sprawna machina propagandowa rosyjskiej telewizji przez 3 godziny i 50 minut imitowała bezpośrednią dyskusję prezydenta z Rosjanami, łącząc go z najodleglejszymi zakątkami kraju. Rekord jednak nie padł – najdłuższa „bezpośrednia linia z Władimirem Putinem" była w 2013 roku i trwała 4 godziny i 47 minut.
– Obecna nie różniła się specjalnie od poprzednich, bo na podobnych imprezach poruszany jest w przybliżeniu jednakowy zestaw problemów: niskie pensje, emerytury, wzrost cen, ochrona zdrowia, a teraz jeszcze epidemia – uważa Denis Wołkow z socjologicznego ośrodka Centrum Lewady.
W trakcie transmisji jedynie jeden mieszkaniec Petersburga wyszedł na ulicę z plakatem „Władimir Putin – dość kłamstw" i został natychmiast aresztowany.
18. „spotkanie z narodem" różniło się jednak technicznym rozmachem od poprzednich. Ale w jego trakcie zaczęła zanikać łączność prezydenta z pytającymi, szczególnie gdy ci mocno skarżyli się na miejscowe władze. – Jesteśmy obiektem hakerskiego ataku – poinformowała Putina jedna z dwóch dziennikarek prowadzących spotkanie. – Poważnie? – zdziwił się prezydent.
Tak jak wcześniej przewidywali eksperci, sprawy polityki międzynarodowej zajęły niewiele miejsca. – Większości to nie interesuje – uważa Wołkow. Zniknął już entuzjazm sprzed siedmiu lat z powodu aneksji Krymu i idące za tym zwiększone zainteresowanie polityką zagraniczną.