Przykład Nabuko Ito dobrze ilustruje ten problem. Nabuko, prawniczka z wykształcenia, przed urodzenie pierwszego dziecka pracowała w wielkiej międzynarodowej kancelarii prawniczej. Zdarzały się miesiące, gdy pracowała po 300 godzin. Przychodziła do biura o 9 rano, wychodziła o 3 nad ranem następnego dnia. Pracowała także w weekendy.
Po urodzeniu pierwszego dziecka, jak 70 procent Japonek, zrezygnowała z pracy (dla porównania w USA taką decyzję podejmuje 30 procent kobiet). Teraz jest matką trojga dzieci i nie może znaleźć jakiegokolwiek zatrudnienia.
- Jeśli chcesz nadal pracować, musisz zapomnieć o dzieciach i poświęcić się wyłącznie firmie. A to przecież niemożliwe - mówi Nabuko.
Japonkom trudno też liczyć na pomoc mężów. Podczas gdy w Szwecji, USA czy Niemczech ojcowie spędzają z dziećmi przeciętnie 3 godziny dziennie, statystyczny japoński ojciec zajmuje się swoim dzieckiem... kwadrans. Zwykli oni karmić swoje dzieci, w ten sposób realizując wkład w zajmowanie się potomstwem.
Według OECD Japończycy wykonują najmniej domowych prac spośród mężczyzn z krajów rozwiniętych.