Prowokacyjne manewry Łukaszenki

Białorusko-rosyjskie stosunki po raz kolejny przeżywają kryzys. Tym razem Łukaszenka zajął się rosyjskimi oligarchami. Moskwa straszy sankcjami ekonomicznymi. Skutki już są.

Publikacja: 13.09.2013 10:28

Prowokacyjne manewry Łukaszenki

Foto: AFP

Od początku swoich rządów  Aleksander Łukaszenko dążył do ekonomicznej integracji z Rosją. Skutkiem tej integracji były liczne wojny gazowe, mleczne, mięsne, które kończyły się wzajemną nagonką medialną. Białoruska telewizja zapraszała Saakaszwilego, który krytykował rosyjskie władze, a tymczasem rosyjska telewizja rozmawiała z białoruską opozycją o reżimie Łukaszenki. Lecz za każdym razem kończyło się remisem. Kreml dostawał ekonomiczne dywidendy, a białoruski prezydent poparcie w kolejnych wyborach, które nieustannie wygrywa od 1994 roku. Jednak tym razem rozpoczęty kilka tygodni temu przez Mińsk „konflikt potasowy" uderzył w reputację bliskich współpracowników Władimira Putina.

W wyniku połączenia w 2005 roku rosyjskiego Uralkalij z białoruską firmą Biełaruśkalij powstała Białoruska Kompania Potasowa, która stała się symbolem ekonomicznej integracji obu państw. Dzięki temu połączeniu Białoruś i Rosja sprzedawały nawozy potasowe obejmując 40 procent światowego rynku. Miesiąc temu między firmami rozpoczął się poważny konflikt, który mocno odbił się na sytuacji finansowej wspólnego przedsiębiorstwa. W lipcu rosyjska firma oświadczyła, że zamierza zerwać wszystkie dotychczasowe umowy z Biełaruśkalij. Biorąc pod uwagę to, że białoruska firma należy do państwa, spowodowało to negatywną reakcję Mińska. Na Kremlu takiej reakcji nikt się nie spodziewał.

26 sierpnia w Mińsku został aresztowany Władisław Baumgertner – dyrektor generalny rosyjskiej firmy Uralkalij. Paradoksem jest to, że Baumgertner przybył do Mińska na oficjalne zaproszenie białoruskiego premiera Michaiła Miasnikowicza, które zostało adresowane również do wicepremiera Rosji Arkadija Dworkowicza. W ramach spotkania rosyjski oligarcha miał uregulować nieporozumienia finansowe w Białoruskiej Kompanii Potasowej (PKB), gdzie pełnił funkcję szefa Rady Nadzorczej. Baumgertner spotkał się z Miasnikowiczem, ale do porozumienia widocznie nie doszło. Został zatrzymany na mińskim lotnisku i oskarżony o nadużycie stanowiska. Ewidentnie podczas spotkania białoruski premier albo nie wiedział z kim rozmawia, albo nie osiągnął oczekiwanych wyników. Rosyjska strona dowiedziała się o zatrzymaniu Baumgertnera z białoruskich mediów. Kilka dni później rzecznik prasowy Komitetu Śledczego Białorusi  Paweł  Traulko oświadczył, że Baumgertner razem z innymi menadżerami kompanii w ciągu ostatnich lat narazili białoruską stronę na straty w wysokości 100 mln. dolarów.

Moskwa milczała. Łukaszenko posuwał się dalej. Białoruskie organy rozpoczęły ściganie rosyjskiego senatora Sulejmana Kerimowa, niegdyś głównego akcjonariusza Uralkalij. Informacja o tym, że miliarder Kerimow,  bliski współpracownik Władimira Putina  został wpisany na listę poszukiwanych przez Interpol, negatywnie odbiła się na reputacji rosyjskich władz. Sekretariat generalny Interpolu potwierdził, że odpowiedni wniosek ze strony białoruskich organów ścigania wpłynął do biura w Lyonie, lecz eksperci muszą go zbadać pod względem zgodności z paragrafem 3 statutu organizacji. Paragraf ten zakazuje ingerowania w sprawy polityczne, religijne lub rasowe.

- Łukaszenko zdaje sobie sprawę z tego, że Moskwa, zajęta Syrią i przygotowaniami do międzynarodowego forum G20 i nie będzie polemizować na ten temat. Mińsk spodziewał się moskiewskich miliardów w zamian za uspokojenie sytuacji, a tymczasem białoruska gospodarka może upaść w ciągu najbliższych tygodni – komentuje dla „Rz" Andriej Suzdalcew z moskiewskiej Wyższej  Szkoły Ekonomiki.

Zajęty wojną w Syrii i europejską integracją Ukrainy Władimir Putin nie uległ prowokacjom Łukaszenki. Na konferencji prasowej z rosyjskimi dziennikarzami, odnosząc się do konfliktu z Białorusią, powiedział jedynie: – Nie komentujemy tej sytuacji, ponieważ chcemy rozwiązać ją pokojowo.

Pokojowe rozwiązanie sytuacji po rosyjsku oznacza uruchomienie tradycyjnych narzędzi Kremla – sankcji ekonomicznych.

Rosyjski państwowy koncern „Transnieft" zapowiedział, że zamierza o 25 proc.  zmniejszyć dostawę ropy na terytorium Białorusi. Spowodowałoby to milionowe straty białoruskich przedsiębiorstw, uzależnionych od rosyjskiego surowca. Informacja ta uderzyła już po kieszeniach Białorusinów – ceny na paliwo wzrosły o 10 proc. Z kolei rosyjski rzecznik praw konsumenta (Rospotrebnadzor) Giennadij Oniszczenko nałożył zakaz na białoruskie mięso, a rosyjska służba  fitosanitarna zapowiedziała kolejną „wojnę mleczną". Biorąc pod uwagę to, że Białoruś eksportuje do Rosji 80 proc. swojej produkcji mlecznej, jakiekolwiek ograniczenia narażą białoruską gospodarkę na kolejne straty finansowe.

Jeden z największych rosyjskich tygodników „Argumenty i fakty" (z nakładem około 3 mln) opublikował materiał pod tytułem „Łukaszenko po raz drugi doprowadza Białoruś do bankructwa". Autor artykułu sugeruje, że Kreml nie poprze kandydaturę Aleksandra Łukaszenki podczas kolejnych prezydenckich wyborów, które na Białorusi odbędą się w 2015 roku.

Mimo to Łukaszenko zyskuje w oczach rosyjskiego społeczeństwa, które nie znosi swoich oligarchów. - Łukaszenko ma duże szanse na zwycięstwo polityczne w tej walce. Natomiast zwycięstwo to będzie kosztowało go co najmniej 1 mld dolarów rocznie – mówi „Rz" Anatol Labiedźka, szef białoruskiej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej (OGP). Jego zdaniem, Łukaszenko wybrał nieodpowiedni moment na konflikt z Rosją, ponieważ Kreml przeżywa  kryzys na arenie międzynarodowej. - Moskwa będzie na poważnie zastanawiała się nad zmianą Łukaszenki w 2015 roku podczas kolejnych prezydenckich wyborów – dodaje Labiedźka.

Od początku swoich rządów  Aleksander Łukaszenko dążył do ekonomicznej integracji z Rosją. Skutkiem tej integracji były liczne wojny gazowe, mleczne, mięsne, które kończyły się wzajemną nagonką medialną. Białoruska telewizja zapraszała Saakaszwilego, który krytykował rosyjskie władze, a tymczasem rosyjska telewizja rozmawiała z białoruską opozycją o reżimie Łukaszenki. Lecz za każdym razem kończyło się remisem. Kreml dostawał ekonomiczne dywidendy, a białoruski prezydent poparcie w kolejnych wyborach, które nieustannie wygrywa od 1994 roku. Jednak tym razem rozpoczęty kilka tygodni temu przez Mińsk „konflikt potasowy" uderzył w reputację bliskich współpracowników Władimira Putina.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021