USA i Rosja. Zgoda co do likwidacji broni chemicznej w Syrii

USA i Rosja uzgodniły porozumienie o likwidacji broni chemicznej w Syrii. Jego realizacja może się okazać niemożliwa.

Publikacja: 15.09.2013 21:44

USA i Rosja. Zgoda co do likwidacji broni chemicznej w Syrii

Foto: ROL

Damaszek na realizację pierwszego punktu porozumienia ma tydzień. W tym czasie ma przekazać „pełne zestawienie nazw, typów i ilości swych komponentów broni chemicznej, typów amunicji oraz lokalizacji i form składowania, produkcji i prac badawczych”. Ogłaszając to podczas wspólnej konferencji prasowej, amerykański sekretarz stanu i szef rosyjskiej dyplomacji wyjaśnili, że porozumienie zawiera także zgodę Syrii na przyjęcie inspektorów ONZ ds. broni chemicznej. Ma to nastąpić nie później niż w listopadzie.

John Kerry i Siergiej Ławrow poinformowali, że jeśli Syria nie zastosuje się do porozumienia, które musi być sfinalizowane przez Organizację ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), narazi się na konsekwencje zgodnie z artykułem 7. Karty Narodów Zjednoczonych. Dotyczy on ewentualnych sankcji i akcji militarnej.

I dokładnie w tym miejscu zaczynają się schody. Im więcej szczegółów porozumienia jest wyjawianych, tym trudniejsze będzie ono w realizacji, jeśli nie będzie dobrej woli rządu w Damaszku – twierdzą eksperci. A z regionu docierają informacje świadczące o tym, że na dobre chęci żadnej ze stron konfliktu raczej nie ma co liczyć.

Subtelna różnica zdań

Szef amerykańskiej dyplomacji oświadczył, że w porozumieniu nie zapisano, jakie sankcje Syria poniesie w przypadku niewywiązania się z umowy, ale dodał, że prezydent Barack Obama rezerwuje sobie prawo do użycia siły. – Nie ma tu ograniczenia opcji – oznajmił Kerry. Z kolei minister Ławrow podkreślił, że w dokumencie „nie ma nic o użyciu siły ani o automatycznych sankcjach, a jakakolwiek akcja musi być zaaprobowana przez Radę Bezpieczeństwa ONZ”.

Różnica zdań – jeśli Syria rzeczywiście zdecyduje się na rozbrojenie – może pozostać wyłącznie w sferze języka dyplomacji. Jeśli jednak wyjątkowo ambitny plan rozbrojeniowy nie pójdzie tak gładko, jak zapowiadają Ławrow i Kerry, może się okazać, że rzeczywiście otwiera drogę do interwencji.

Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy szefowie dyplomacji USA i Rosji zaczęli rozmowy nie tylko na temat zniszczenia broni chemicznej, jaką dysponuje rząd w Damaszku, ale też o porozumieniu pokojowym, które ma zakończyć trwającą od ponad dwóch lat wojnę. Syryjska opozycja, która dotąd wyjątkowo sceptycznie odnosiła się do amerykańsko-rosyjskiego planu, uznając go za próbę gry na czas reżimu, teraz zażądała od wspólnoty międzynarodowej nałożenia na Damaszek zakazu używania przeciwko cywilom pocisków balistycznych i lotnictwa.

Kierujący Syryjską Najwyższą Radą Wojskową gen. Salim Idris alarmował wczoraj, że syryjski rząd już zaczął wywożenie broni chemicznej do Libanu i Iraku. Porozumienie rozbrojeniowe uznał za zdradę Zachodu i zaznaczył, że w jego opinii pozwoli ono prezydentowi Baszarowi Asadowi uniknąć odpowiedzialności za dokonany 21 sierpnia atak chemiczny pod Damaszkiem, w którym zginęły setki ludzi. Władze Syrii twierdzą, że za atak odpowiedzialni są rebelianci.

Plan ramowy

Sceptycznie do propozycji rozbrojeniowej odnosi się także wielu ekspertów, podkreślając, że wcielenie planu w życie – w szczególności w warunkach wojny domowej – będzie długotrwałe, kosztowne i niezmiernie trudne. Większość – jako przykład podaje Rosję i USA, które, choć niszczenie swych arsenałów zaczęły w 1993 r. – dotąd tego procesu nie zakończyły. Syria tymczasem ma jeden z największych arsenałów takiej broni na świecie (1,4 tys. ton gazów bojowych), a składuje ją – jak wynika informacji przekazanych przez amerykańską dyplomację – w ponad 40 obiektach.

Propozycja dotycząca zniszczenia syryjskiej broni „jest zręczna, a nawet diaboliczna, bo zachowuje pozory dobrej woli” – uważa Olivier Lepick z Fundacji Badań Strategicznych w Paryżu. Jego zdaniem porozumienie to „koncert pobożnych życzeń”, przede wszystkim dlatego że zidentyfikowanie i zniszczenie arsenałów zajmie co najmniej dekadę. W rozmowie z AFP Lepick wyliczał , że budowa specjalnych fabryk, w których gazy bojowe niszczy się poprzez spalanie lub procesy chemiczne, będzie wymagała wielkich nakładów finansowych. Trzeba również liczyć się z tym, że niezbędne będzie stworzenie całych struktur przemysłowych, by procesy te nie były niebezpieczne dla ludzi i otoczenia.

Kwestia terminowa

Z informacji, jakie wyciekły do mediów, wynika, że syryjska broń miałaby być niszczona poza granicami tego kraju. Tyle że jak zauważa Jean Pascal Zanders, ekspert paryskiego Instytutu Studiów nad Bezpieczeństwem UE, przewożenie takich arsenałów przez granice państw jest niezgodne z prawem.

O ile ten problem można jakoś obejść, najwięcej wątpliwości budzi terminarz przyjęty przez Rosję i USA. Jest on zupełnie różny od tego, jaki przyjęła Syria, zgłaszając w ubiegłym tygodniu chęć przystąpienia do konwencji o zakazie broni chemicznej. „Rada Wykonawcza, w której zasiada 41 członków, podejmuje decyzje suwerennie, a USA i Rosja mają tam po prostu po jednym głosie, więc nie należy się dziwić, gdy nie będzie konsensusu” – napisał w swoim blogu Zenders. Oznacza to, że Damaszek przystępując do konwencji, uzyskał dla siebie większe pole do manewru, niż gdyby został zmuszony do rozbrojenia na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa. Zdaniem eksperta wszelkie terminy mogą, zdaniem władz syryjskich, bez względu na amerykańsko-rosyjskie porozumienie ruszyć dopiero, gdy Rada Wykonawcza podejmie decyzje.

Gorzej niż u Saddama

Były inspektor ONZ w Iraku Tim Trevan uważa, że rozbrojenie Syrii z broni chemicznej będzie trudniejsze niż rozbrojenie z niej Iraku w 1991 r. Broń chemiczna Saddama Husajna znajdowała się tylko w jednej odosobnionej wojskowej bazie, gdzie ją wyprodukowano. Jednocześnie Irak nie był ogarnięty wojną domową i nie zachodziła obawa, iż władze tego kraju użyją broni chemicznej. Mimo to, jak zaznaczył, władze w Bagdadzie „bawiły się z inspektorami w kotka i myszkę”.

– Jeśli broń w tym czasie będzie nadal w rękach reżimu Asada, to może użyć jej w dowolnym czasie. Dodatkowo zachodzi ciągłe niebezpieczeństwo, że może ktoś inny wejść w jej posiadanie – twierdzi Trevan.

Na razie Damaszek ogłasza chęć pełnej współpracy, choć sposób, w jaki mówi o porozumieniu, już może budzić wątpliwości co do jego intencji. Wczoraj minister stanu ds. porozumienia narodowego Ali Hajdar ogłosił, że porozumienie, które pozwoliło „uniknąć wojny, pozbawiło argumentów tych, którzy chcieli ją wywołać”. – To porozumienie stało się możliwe dzięki zarówno rosyjskiej dyplomacji, jak i rosyjskiemu rządowi. To dla Syrii jest zwycięstwo odniesione dzięki naszym rosyjskim przyjaciołom – mówił Hajdar w wywiadzie dla agencji Ria Nowosti.

Opinia dla „Rz"


Yossi Mekelburg
Ekspert ds. Bliskiego Wschodu brytyjskiego Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych oraz szef Wydziału Stosunków Międzynarodowych na Regent's College w Londynie

W sprawie planu rozbrojenia Syrii z arsenałów chemicznych wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Nie jest to rozwiązanie idealne, ale dobrze, że w ogóle się pojawiło. Wyznaczony harmonogram rozbrojeniowy jest rozsądny. Tu zaznaczyć trzeba jednak od razu, że rozpocznie to długi i wyjątkowo trudny w realizacji proces. Muszą powstać bardzo dokładne i ściśle określone mechanizmy rozbrojeniowe, które sprawią, że nic z tych arsenałów na pewno z Syrii nie zginie.

ONZ dysponuje wieloma wysokiej klasy ekspertami, którzy są w stanie zweryfikować ten proces. Nie ma wątpliwości, że będą oni współpracować ze służbami wywiadowczymi wielu państw, które doskonale wiedzą, gdzie i dokładnie jaka broń chemiczna w Syrii jest składowana. Wywiadownie dysponują bowiem m.in. zdjęciami satelitarnymi takich magazynów, czy prowadzą nasłuch rozmów telefonicznych osób, które za chemiczne arsenały odpowiadają. To sprawia, że dyskretne przewiezienie takiej broni jest praktycznie niemożliwe. W tego typu przypadkach należy jednak pamiętać, że za każdym razem to jest bitwa między tymi, którzy broń próbują ukryć, a tymi, którzy jej szukają. W sprawie kluczowe jest to, by inspektorzy mieli swobodny dostęp do miejsc, gdzie składowana jest syryjska broń chemiczna. Czy tak się stanie, zależy przede wszystkim od reżimu w Damaszku. Czy pójdzie na współpracę? Sytuacja syryjskiego konfliktu zmienia się tak szybko, że nie sposób tego przewidzieć. Jeszcze dwa tygodnie temu Rosja i Stany Zjednoczone znajdowały się po kompletnie przeciwnych stronach tego sporu. Teraz są już po uzgodnieniach, które mają doprowadzić do rozbrojenia. Największą niewiadomą jest to, jak zachowa się Damaszek. Jak długo Rosja w sprawie tego, co się dzieje w Syrii, mówiła reszcie świata „nie", tamtejszy rząd mógł czuć się bezkarny. Dziś reżim znajduje się pod potężną presją. Czy będzie próbował oszukiwać także Rosję? Na razie mamy do czynienia z dobrze brzmiącymi deklaracjami, ale biorąc pod uwagę naturę tego reżimu, sądzę, że może próbować stosować różne wykręty. Reżim musi teraz podjąć decyzję, czy pójdzie na współpracę czy też będzie stosował najróżniejsze triki. A jeśli tak, czy będzie próbował oszukać także Rosję? Pewne jest, że od tego, jakiej odpowiedzi udzieli, zależy to, czy przetrwa.

—not. a.kaź

Damaszek na realizację pierwszego punktu porozumienia ma tydzień. W tym czasie ma przekazać „pełne zestawienie nazw, typów i ilości swych komponentów broni chemicznej, typów amunicji oraz lokalizacji i form składowania, produkcji i prac badawczych”. Ogłaszając to podczas wspólnej konferencji prasowej, amerykański sekretarz stanu i szef rosyjskiej dyplomacji wyjaśnili, że porozumienie zawiera także zgodę Syrii na przyjęcie inspektorów ONZ ds. broni chemicznej. Ma to nastąpić nie później niż w listopadzie.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017