Protesty w Mołdawii. Ostatnia szansa dla Kremla

Przez kilka godzin mołdawska opozycja blokowała sześć dróg krajowych, protestując przeciwko polityce rządu – informuje serwis moldnews.md

Publikacja: 30.09.2013 17:15

Protesty w Mołdawii. Ostatnia szansa dla Kremla

Foto: Bloomberg

Ogólnokrajową akcję protestacyjną zorganizowali mołdawscy komuniści na czele z byłym prezydentem Władimirem Woroninem, nawołującym do integracji z Rosją. W 2009 roku Komunistyczna Partia Mołdawii przegrała wybory parlamentarne, ustępując demokratom, którzy połączyli się w Sojusz na rzecz Integracji Europejskiej.

W wyniku protestów zostały zablokowane najważniejsze drogi w Mołdawii: Kiszyniów-Ungeny, Leowo-Kantemir, Kiszyniów – Drzurdżuleszty, Ataki-Soroki-Drokia, Kiszyniów-Czimiszlija i Kiszyniów-Sztefan Wode. Protestujący tym samym faktycznie zablokowali mołdawską stolicę, stwarzając wielokilometrowe korki.

Wśród głównych postulatów opozycji – dymisja rządu premiera Iurie Leancă i rozwiązanie parlamentu. Protestujący potrzebowali przeprowadzenie referendum o przystąpieniu Mołdawii do Unii Celnej Białorusi-Rosji-Kazachstanu. Rosja kilkukrotnie zwracała się do mołdawskiego rządu z propozycją przystąpienia do Unii Celnej. Jednak za każdym razem Mołdawianie odrzucali tę propozycję.

Rok temu, gdy mołdawskie władze rozpoczęły politykę zbliżenia się z Unią Europejską, popierana przez Moskwę Komunistyczna Partia wypowiedziała wojnę rządzącym demokratom, zarzucając im  korupcję i „podejmowanie decyzji pod dyktando Brukseli". Proces ten aktywnie wspierał Kreml, który 11 września wprowadził całkowity zakaz na mołdawskie wina. Jednak dwa tygodnie temu rzecznik praw konsumenta w Rosji Giennadij Oniszczenko (Rospotrebnadzor) oświadczył, że rosyjskie embargo nie dotyczy regionu autonomicznego Naddniestrza.

Kilka dni później mołdawska prasa informowała o masowej deportacji swoich obywateli z Rosji (według statystyk na terenie Rosji znajduje się około 700 tys. Mołdawian). Jednak nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. W związku z rosyjskim embargo, Bruksela zniosła wszystkie ograniczenia ilościowe na eksport mołdawskich win, nie czekając na podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Kiszyniowem. Ustawa powinna wejść w życie w ciągu najbliższych miesięcy. Dla zwolenników integracji z Rosją pozostaje tylko jedna szansa – dymisja rządu.

Wywołało to mobilizację prorosyjskiego elektoratu w Gagauzji, która w latach 90-tych również miała separatystyczne ambicje, lecz władzom Mołdawii udało się wtedy uregulować ten konflikt. Władze Gagauzji, która formalnie nadal należy do Kiszyniowa, próbują na wszelkie sposoby uniemożliwić zbliżenie Mołdawii z UE. - Mamy ponad 200 lat wspólnej historii z Rosją, wspólną wiarę – mówił kilka dni temu kierownik administracji tego regionu Michaił Formuzał.

Blokada ogólnokrajowych dróg wywołała poważną dyskusję na temat strategicznego wyboru Kiszyniowa jakim jest integracja z UE. Sytuacja nie jest jednoznaczna, ponieważ Mołdawia jest jednym z najbiedniejszych państw na kontynencie europejskim, gdzie średnie zarobki wynoszą zaledwie 150 dolarów. W związku z tym 25% mieszkańców wyemigrowała do UE i Rosji. Interesujące jest jednak to, że protesty rozpoczęły się tuż przed zaplanowanym podpisaniem umowy stowarzyszeniowej z UE, którą Kiszyniów ma podpisać w listopadzie tego roku w Wilnie. Daje to podstawy przypuszczać, że sytuacja z Mołdawią przypomina ukraiński scenariusz. Jeżeli w przypadku Ukrainy motywacja Kremla jest mniej więcej jasna: Flota Czarnomorska, tranzyt gazu, wymiana handlowa, to w przypadku Mołdawii, której PKB wynosi mniej niż jeden procent PKB Rosji, działania Kremla nie mają podstawy ekonomicznej. Więc pozostaje tylko dążenie Kremla do utrzymanie dominującej pozycji na geopolitycznym obszarze byłego imperium.

Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175