Niemrawa, socjalna, kłótliwa, uciekająca od swoich wartości, osłabiona kryzysem Europa ma niepowtarzalną szansę udowodnić, że wciąż ma odwagę podejmować trudne wyzwania, że wciąż jest siłą, z którą trzeba się liczyć. Że wciąż generuje wielkie idee i obdarzona jest magnetyzmem przyciągającym na Stary Kontynent ludzi.
Testem na możliwości Europy – choć być może nie wiedzą tego jeszcze bywalcy brukselskich salonów – jest dziś jej stosunek do Ukrainy. Członkowie Unii powinni zdecydowanie wesprzeć proeuropejskie dążenia obywateli tego kraju. Jeśli Europa nie zda tego egzaminu, szkoda, jaką poniesiemy wszyscy z tego powodu, będzie nie do naprawienia. Unia straci, zamknie się na Wschód i na wiele lat utraci wiarygodność.
Na tym politycznym rozdrożu rola Polski jest kluczowa. Powinniśmy, zarówno ze względu na solidarność z ukraińskim narodem, podejmującym jak my kiedyś próbę wyrwania się spod kurateli Moskwy, jak i ze względu na nasz własny – polski – interes, wymagać od ludzi kierujących Unią zdecydowanych kroków. Na pierwszy ogień powinna pójść deklaracja zniesienia dla Ukraińców wiz. Musimy dać im możliwość łatwiejszego podróżowania po krajach Unii.
Ktoś powie, że w dobie masowej migracji z krajów Afryki do Europy to otwieranie kolejnej puszki Pandory, że to niebezpieczne dla równowagi społecznej w Unii. Nie mamy wątpliwości, że to fałszywa perspektywa. Ukraińcy byli i są Europejczykami. Fakt, że ich państwo nie jest członkiem UE, to tylko efekt tragicznych historycznych losów tego narodu. Dziś mamy szansę tę krzywdę naprawić, pomóc im wybić się na niepodległość.