Świeże powietrze w Doniecku

Niezgoda na korupcję i układy – to łączy ludzi na wschodzie i zachodzie Ukrainy.

Publikacja: 09.03.2014 23:00

Donieck – sobotni wiec zwolenników bliskich więzi z Rosją

Donieck – sobotni wiec zwolenników bliskich więzi z Rosją

Foto: AFP

Korespondencja ?z Doniecka

Przed donieckim pomnikiem Włodzimierza Lenina od dnia zwycięstwa rewolucji w Kijowie regularnie zbierają się miejscowi przedstawiciele prorosyjskiej opcji w mieście. Pod radzieckimi i biało-niebiesko-czerwonymi flagami skandują „Rosja! Rosja!" i apelują o przyłączenie ich regionu do składu Federacji Rosyjskiej. Bohaterami ich okrzyków stają się także funkcjonariusze okrytej złą sławą jednostki Berkut oraz zatrzymany przez ukraińską milicję prorosyjski aktywista Paweł Gubariew, samozwańczy gubernator obwodu donieckiego.

Niewiele ponad 100 kilometrów na wschód w innym mieście donbaskiego regionu Ługańsku w niedzielę manifestanci wdarli się do siedziby obwodowej administracji państwowej i zażądali natychmiastowego ogłoszenia referendum na rzecz wejścia w skład Rosji. Zmusili również nowo mianowanego gubernatora Mychajłę Bołotskiego do złożenia dymisji. Głośno mówi się o tym, że większość agresywnych manifestantów to obywatele Rosji, którzy przyjechali na protesty.

W niedzielę na donieckim wiecu było znacznie spokojniej, przyszło około pięciu tysięcy miejscowych zwolenników zacieśnienia związków z Rosją oraz przede wszystkim  przeciwników nowych władz w Kijowie.

Bastion obalonych

Donbas, górniczo-przemysłowy region na wschodzie Ukrainy, na zachodzie i w centrum kraju uznawany jest za bastion obalonych władz. To Donieck jest bowiem matecznikiem Partii Regionów i Wiktora Janukowycza. To w obwodzie donieckim przyszły kat Majdanu zdobył wykształcenie, dwukrotnie trafiał do więzienia, a później stawiał swoje pierwsze kroki w politycznej karierze. W latach 1997–2002 sprawował urząd jego gubernatora, by potem z nominacji Leonida Kuczmy zostać premierem Ukrainy, a po latach również jej prezydentem.

Na szczyty władz wynieśli go miejscowi oligarchowie, wsparciem służył mu przede wszystkim najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow (majątek szacuje się na ponad 16 miliardów dolarów), który związał swoje interesy z ciężkim przemysłem – jego centrum na Ukrainie jest właśnie graniczący z Rosją Donbas.

Oprócz kopalni i hut do Achmetowa należy również jedna z największych świętości regionu – miejscowy klub piłkarski Szachtar Donieck. W 2009 r. w centrum miasta zakończyła się budowa nowego stadionu.

Udaję się na wycieczkę po obiekcie, przewodniczka z uśmiechem zachwala Diament Donbasu, jak według jej słów miejscowi nazywają stadion. Przeszklony, naszpikowany techniką i luksusami obiekt mogący pomieścić do 55 tysięcy kibiców wybudowano za 400 milionów dolarów.

Nad ranem, podobnie jak w niezwykle zadbanym i czystym centrum miasta, na uliczki parku Donbas Areny wychodzi tłum zatrudnionych ludzi, którzy dbają o porządek na jego terenie. Wszędzie panuje zakaz palenia, na chodnikach nie ma ani jednego papierka czy zgaszonego papierosa. Od strony położonego kilkadziesiąt metrów od stadionu mauzoleum ofiar Wielkiej Wojny Ojczyźnianej cicho napływają dźwięki radzieckich marszy. Wokół masywnego pomnika, gdzie ramię w ramię idzie robotnik i żołnierz Armii Czerwonej, rozstawiono radziecką technikę wojskową. W tle rozpościera się panorama Doniecka – brudne szyby kopalń, hałdy węgla, wzgórza kopalni odkrywkowych.

Przekonać rozczarowanych

Jak co dzień rano po stadionowym parku biega 63-letni Siergiej, miejscowy hutnik, Rosjanin. Podkreśla, że jest to ostatnie miejsce, gdzie jeszcze jest świeże powietrze, wszędzie mają unosić się spaliny i trucizny z fabrycznych kominów. Pytam się go, co sądzi o obecnych wydarzeniach.

– A co można sądzić? Jedni bandyci zastąpili drugich. Na miejsce Janukowycza i jego bandy przyszli nacjonaliści i skompromitowani politycy. Już rozpoczynają swoje grabieże, a na dodatek chcą zakazać nam mówić po rosyjsku. Kijów spalony, ekstremiści wybierają władze. Tragedia – w swojej opinii tak o Janukowyczu, jak i opozycji, Siergiej w Doniecku nie jest osamotniony.

Większość ludzi, z którymi rozmawiałem, uważa Majdan za dzieło żądnej władzy opozycji, która poszła na sojusz z nacjonalistami i radykałami. Miejscowi są jednak zgodni z ocenami Euromajdanu co do stanu ukraińskiego państwa i tak samo nie lubią systemu, w którym przyszło im żyć. Korupcja, układy, oszustwa – niezgoda wobec nich łączy mieszkańców Ukrainy.

Przed mauzoleum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, koło jednej z wystawionych radzieckich armat spotykam 40-letniego Wowę i 30-letniego Dimę. Starszy jest Rosjaninem, młodszy Ukraińcem. Obydwaj chodzą na „antyfaszystowskie" wiece pod Leninem. Skarżą się, że ukraińskie media kłamią i manipulują informacją, widać jednak, że wpływ propagandy rosyjskiej w Doniecku jest silny. Sami opowiadają o fortunach zdobytych przez donieckich euromajdanowców. Za dzień stania w Kijowie mieli dostawać do 1000 hrywien, wracali do domu z workami pieniędzy, ale również z objawami wstępnej narkomanii.

– I my mamy żyć w takim państwie? Przecież tutaj wszystkim rządzą oszuści, wszystko dla siebie zabierają. Byłem w szpitalu i dopóki sam nie zapłaciłem za swoje leczenie, nikt nie kiwnął nawet palcem. Przy mnie umarł 11-letni chłopiec, bo rodzice nie mieli pieniędzy na lekarstwa. Co to za kraj! – żali się Wowa. Dodaje: – Ale za to w Rosji... Tam człowiekiem potrafią się zaopiekować, państwo myśli o swoich obywatelach. Na co więc nam ta cała Ukraina?

Dima jest spokojniejszy w swoich osądach. Jest Ukraińcem i choć chodzi na prorosyjskie wiece i rozmawia po rosyjsku, zapewnia, że kocha Ukrainę. – Mamy przecież tutaj wszystko. I góry, i morze, i przemysł. Tylko co z tego, skoro chcą nas wciągnąć do Unii Europejskiej, zaraz wszystko pozamykają i nikt nie będzie miał za co żyć. Rosjanie to nasi bracia, oni nam nie dadzą zginąć. Dlatego jestem za tym żebyśmy mieli większą autonomię i weszli w skład Federacji Rosyjskiej na swoich prawach.

Mimo silnego poparcia dla idei utworzenia autonomii Donbasu w ramach państwa rosyjskiego, w Doniecku pojawia się również wiele głosów na temat odrębności w ramach samej Ukrainy. Wielu ludzi czuje się przede wszystkim mieszkańcami Donbasu, Ukraina i Rosja są im równie dalekie i obce.

Potwierdza to 28-letni Witalij, aktywista miejscowego Euromajdanu: – Jest tutaj wielu przyjezdnych, ludzi wykorzenionych. Nie oznacza to jednak, że są oni dla Ukrainy straceni. Są ze zrozumiałych względów rozczarowani stanem naszego państwa, ale to jest właśnie zadanie dla nas. Musimy ich przekonać, że warto u nas żyć, być w Ukrainie. Długa droga przed nami, ale wierzę, że nam się uda. Pierwszy krok już zrobiliśmy, teraz musimy wykonać następne. Tylko czy Rosja na to pozwoli.

Korespondencja ?z Doniecka

Przed donieckim pomnikiem Włodzimierza Lenina od dnia zwycięstwa rewolucji w Kijowie regularnie zbierają się miejscowi przedstawiciele prorosyjskiej opcji w mieście. Pod radzieckimi i biało-niebiesko-czerwonymi flagami skandują „Rosja! Rosja!" i apelują o przyłączenie ich regionu do składu Federacji Rosyjskiej. Bohaterami ich okrzyków stają się także funkcjonariusze okrytej złą sławą jednostki Berkut oraz zatrzymany przez ukraińską milicję prorosyjski aktywista Paweł Gubariew, samozwańczy gubernator obwodu donieckiego.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił