Warunki Rosji najpierw przedstawił w piątek w niezapowiedzianej rozmowie telefonicznej z Barackiem Obamą Władimir Putin, a potem, bardziej szczegółowo, w trakcie czterogodzinnego spotkania w Paryżu w nocy z niedzieli na poniedziałek, sekretarzowi stanu Johnowi Kerry'emu szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
Moskwa chce, aby nowa ukraińska konstytucja przyznała władzom regionalnym szeroką autonomię w sprawach gospodarczych, podatkowych, kulturalnych, językowych, szkolnictwa oraz umożliwiała im nawiązanie bezpośrednich stosunków gospodarczych i kulturalnych z sąsiednimi krajami lub regionami. Intencja jest jasna: w ten sposób poprzez wschodnie prowincje zamieszkane w większości przez Rosjan Kreml będzie mógł trwale wpływać na politykę Kijowa, a przede wszystkim blokować integrację kraju z Zachodem. Tym bardziej że zdaniem Moskwy w nowej konstytucji powinna zostać wpisana zasada trwałej neutralności Ukrainy.
Po spotkaniu w Paryżu Kerry co prawda podkreślił, że nie osiągnięto w tej sprawie porozumienia, a wszelkie decyzje w każdym przypadku będą musiały być konsultowane z władzami w Kijowie, ale jednocześnie przyznał, że „rozważy idee i sugestie, które razem rozwinęliśmy tej nocy". Zdaniem „Los Angeles Times" obaj politycy zgodzili się „wspólnie pracować na rzecz globalnej reformy konstytucji oraz wolnych i sprawiedliwych wyborów monitorowanych przez wspólnotę międzynarodową". Jak podkreślają amerykańskie media, w rozmowie z Ławrowem sekretarz stanu nie wspomniał o Krymie. To sygnał, że Ameryka w praktyce uznała rosyjską okupację półwyspu.
Reakcja Kijowa na propozycję Ławrowa jest o wiele twardsza. W specjalnym oświadczeniu ukraiński MSZ uznał, że „pod lufami karabinów maszynowych agresor dąży tylko do jednego: całkowitej kapitulacji Ukrainy, rozpadu i zniszczenia ukraińskiego państwa".
Łagodna reakcja Kerry'ego to po części skutek przemówienia Baracka Obamy w środę w Brukseli, w którym jasno oświadczył, że Stany Zjednoczone nie będą interweniowały militarnie w obronie krajów Europy nienależących do NATO. To bardzo ogranicza możliwość manewru Waszyngtonu. Zwłaszcza że Ławrow dał do zrozumienia, iż w razie odrzucenia planu federalizacji Kreml nie zawaha się uderzyć na wschodnią Ukrainę.