Oskarżenia działaczy Jobbiku o przyjmowanie pieniędzy od rosyjskich służby specjalnych krążyły w budapesztańskich kuluarach politycznych już od dłuższego czasu. - Oni dostają pieniądze od Moskwy - mówił mi pod koniec zeszłego roku dobrze poinformowany węgierski politolog, który poprosił o niepodawanie swojego nazwiska „ponieważ wszystkie papiery nie są jeszcze w komplecie". Najwyraźniej węgierskie służby dopiero teraz zdołały wywiązać się z zadania, bowiem prokuratura w Budapeszcie zwróciła się właśnie do Parlamentu Europejskiego o odebranie immunitetu posłowi Jobbiku, który podejrzewany jest o odgrywanie kluczowej roli w tej aferze.
Posłem tym jest 54-letni Béla Kovács, absolwent japońskich i rosyjskich uczelni (w tym będącego kuźnią kadr dyplomacji i wywiadu moskiewskiego MGIMO) biznesmen prowadzący interesy w Rosji i Japonii. Informacje o jego działalności ujawnił dziennik „Magyar Nemzet" blisko związany z rządzącym Fideszem. Partia premiera Orbána od czasu podpisania umowy o rozbudowie elektrowni jądrowej w Paks odpiera zarzuty o sprzyjanie Rosji i wskazuje, że prawdziwymi sprzymierzeńcami Moskwy są skrajnie prawicowi populiści - na Węgrzech właśnie Jobbik.
Nie jest też zapewne przypadkiem, że afera została upubliczniona właśnie w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Jobbik w tych wyborach ma szansę na zajęcie drugiego miejsca. Ujawnienie powiązań z rosyjskim wywiadem może poważnie zaszkodzić populistom.
Sprawa odbiła się na Węgrzech szerokim echem, a europosłowi - przyjacielowi Rosji media nadały już ironiczny przydomek „KaGeBéla". Kovács po studiach wrócił na Węgry, ale po kilku latach znów wyjechał do ZSRR (jak twierdził „nie czuł się dobrze w kraju"). Pracował w firmach handlu zagranicznego (zaskakujące, że od razu na kierowniczych stanowiskach) i robił studia podyplomowe. Poznał tam swoją rosyjską żonę (która co ciekawe ma dziś podwójne, rosyjsko-austriackie obywatelstwo).
Na stałe powrócił w 2003 r. i szybko znalazł kontakt z rozpoczynającym dopiero działalność Jobbikiem. Był już zamożnym człowiekiem (wprowadzającemu go do partii nauczycielowi historii podarował... mercedesa). Nie wiadomo jednak jakie interesy robił, bowiem na Węgrzech zarejestrował jedynie prowadzenie baru w Budapeszcie.