Reklama

Włoski strajk nowojorskich policjantów

Konflikt funkcjonariuszy NYPD z burmistrzem Billem de Blasio przybiera coraz ostrzejsze formy. W proteście przeciwko swojemu szefowi policjanci postanowili przymykać oko na drobniejsze przestępstwa.

Aktualizacja: 12.01.2015 12:49 Publikacja: 12.01.2015 12:29

Włoski strajk nowojorskich policjantów

Foto: Archiwum/Jarosław Giziński

Po podsumowaniu raportów nowojorskiej policji z Sylwestra okazało się, że w mieście nie popełniono ani jednego wykroczenia. Nikt spośród miliona ludzi świętujących na Time Square i w jego okolicach nie zaparkował nieprawidłowo samochodu, nie rzucił butelką ani nie ukradł nikomu portfela czy komórki. Taka sytuacja jest po prostu niemożliwa czemu policjanci wcale nie zaprzeczają – ich akcja wyjątkowej tolerancji (przeciwieństwo „zera tolerancji" wprowadzonego kiedyś przez burmistrza Rudolfa Giulianiego) okazuje się swoista formą protestu przeciwko aktualnemu szefowi metropolii.

Skutki swoistego „strajku włoskiego" nowojorskiej policji są już wyraźnie zauważalne. Sądy doraźne zajmujące się sprawami kieszonkowców albo sprawców awantur w barach z braku podsądnych kończą urzędowanie wczesnym popołudniem, klientów nie mają adwokaci, a w areszcie tymczasowym na Rikers Island połowa cel jest pustych.

Bill de Blasio, który zajął fotel burmistrza rok temu (1 stycznia 2014 r.) nie ma tak dobrych relacji z podległymi mu służbami porządkowymi jak jego poprzednicy, a zwłaszcza Giuliani, który stosując umiejętną taktykę motywacji i zachęt doprowadził w latach 90 do wyraźnego zmniejszenia przestępczości uważanej wcześniej za jedną z głównych bolączek wielkiego miasta.

Obecny burmistrz wywołał niechęć policjantów gdy w trakcie protestów po zastrzeleniu czarnoskórego nastolatka Michaela Browna w Ferguson sam wypowiadał się krytycznie o policji, zamiast stanąć w obronie swoich podwładnych. Furię mundurowych wywołał gdy udzielił swojemu synowi rady, by „lepiej wystrzegał się policji", a w czasie jednej z demonstracji stanął obok jej organizatorów.

Reklama
Reklama

W Po raz pierwszy funkcjonariusze nowojorskiej policji (NYPD) dali wyraz swojemu oburzeniu krytyczną wobec nich postawą burmistrza (a więc ich przełożonego) w niedzielę 7 stycznia podczas pogrzebu policjanta Wenjiana Liu zastrzelonego wraz ze swym kolegą na służbie. Obecni na ceremonii pożegnalnej policjanci odwrócili się plecami do wygłaszającego mowę de Blasio.

Kolejnym krokiem okazał się „włoski strajk", którego policjanci oficjalnie nigdy nie ogłosili. O tym, że jest on prowadzony świadczą jedynie puste statystyki drobnej przestępczości. Dopiero w ostatni piątek komendant NYPD William Bratton musiał przyznać, ze „ma problemy z dyscyplina wśród podległych mu ludzi".

Nowojorczycy są coraz bardziej zaniepokojeni tym stanem, ponieważ w ich mieście panuje powszechne przekonanie, że rozpanoszenie się drobnych przestępców zawsze prowadzi do wzrostu ilości przestępstw cięższego kalibru. Przeciwnicy takiej argumentacji z obywatelskiego stowarzyszenia na rzecz reform w policji (Communities United for Police Reform) twierdzą, że statystyka nie prowadzi do takich wniosków, bo ilość poważniejszych przestępstw w ciągu ostatnich dwóch tygodni wręcz spadła o ok. 400 przypadków. Równie dobrze może to jednak wynikać z niechęci protestujących policjantów do skrupulatnej rejestracji wszystkich interwencji.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1387
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1386
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1385
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama