Zastępca dyrektora najbardziej znanego, rosyjskiego ośrodka socjologicznego „Lewada Centr" Aleksiej Grażdankin tłumaczy kto i dlaczego wygrał wybory: - Wyniki wyborów niewiele różnią się od rozkładu sympatii wyborczych w ewentualnych wyborach do parlamentu, jakie obserwujemy w comiesięcznych badaniach socjologicznych. Najbardziej przyciąga wszystkie znaczące grupy społeczne (proputinowska) „Jedinaja Rosija". We wszystkich popiera ją około 60 proc. wyborców.
W ciągu miesiąca odnotowaliśmy jednak 10-procentowy spadek poparcia dla tej partii. Złożyły się na to dwie przyczyny. Pierwsza to coraz bardziej odczuwalny spadek poziomu życia (spowodowanego przez zachodnie sankcje). Takie obniżenie poparcia dotyczy też rosyjskich przywódców – z tego samego powodu.
Druga przyczyna, mniej ważna to sama kampania wyborcza. Była ona uboga i nudna, bo i jaka inna mogła być w ciągu letnich miesięcy, gdy wszyscy myślą o daczach, plażach nad morzem i za wszelką ceną usiłują wyjechać z miast.Mimo to dał się zauważyć jakiś wpływ oponentów partii rządzącej (oponentów, bowiem partie zasiadające w parlamencie trudno nazwać opozycją), co doprowadziło do pewnej utraty głosów przez „Jediną Rossiję".
Nadal jednak obserwujemy, że ponad połowa osób które deklarują chęć udziału w wyborach (parlamentarnych) chcą głosować na partię rządzącą.
W obecnych, lokalnych wyborach dało się zaobserwować jednak kilka przypadków odbiegających od normy. Wszelkie normy przyzwoitości pobił obwód kemerowski na Syberii, gdzie głosowało ponad 80 proc. mieszkańców (przy średniej krajowej 30-40 proc.) i oczywiście wygrał urzędujący gubernator (z pochodzenia Kazach) Aman Tulejew. Rządzi Kemerowem – z krótkimi przerwami – od początku lat 90., a od 1997 roku nieprzerwanie jest gubernatorem.