William Kerr z Harvard Business School oraz Martin Mandroff ze Swedish Competition Authority zgromadzili dane, według których istnieje prawdopodobieństwo łączące emigrantów z wybieraną za granicą pracą.
Przyjezdni mieliby według niego tworzyć grupy zajmujące się poszczególnymi branżami. Koreańczycy 34 razy częściej niż inni przejmują pralnie, mieszkańcy indyjskiego stanu Gudźarat kierują motelami, a Rosjan można znaleźć na taksówkach. Badania prowadzono na rynku amerykańskim, obecnie naukowcy starają się zrozumieć, jakie czynniki stoją za wyborem takich a nie innych branż.
Jak na razie za główny powód do podtrzymywania takich proporcji jest korzystanie z kontaktów w ramach własnej grupy narodowej. Są one ważniejsze i mają większą siłę przebicia niż zdobywanie kwalifikacji od zera. Mniejszości etniczne są często niedopuszczane do zawodów wymagających kontaktów z miejscowym rynkiem finansowym. Powodem może być brak zaufania, niedostateczne kompetencje językowe oraz, ponownie, dotychczasowe układy międzyludzkie wypracowane przez "miejscowych".
Na potrzeby badania przyglądano się 25 grupom emigrantów w USA. Nie znaleźli się wśród Polacy. Więcej informacji o raporcie można znaleźć tu