Unia czeka na pomoc Turcji

Ankara niczego nie obiecuje, sama oczekuje, że UE pozwoli jej rozprawić się z Kurdami.

Publikacja: 05.10.2015 20:29

Autostrada do Unii Europejskiej. Imigranci korzystający z tureckiej drogi pod Stambułem zbliżają się

Autostrada do Unii Europejskiej. Imigranci korzystający z tureckiej drogi pod Stambułem zbliżają się do granicy Grecji (zdjęcie z połowy września)

Foto: AFP/Bulent Kilic

Anna Słojewska z Brukseli

Recep Erdogan przyjechał w poniedziałek do Brukseli, gdzie spotkał się z szefami unijnych instytucji. Turecki prezydent potrzebuje poparcia Europy dla swoich pomysłów przed przyspieszonymi wyborami zaplanowanymi na 1 listopada. Po pierwsze, chce zniesienia wiz dla Turków.

– Dziękuję Donaldowi Tuskowi za poparcie w tej sprawie – powiedział Erdogan po spotkaniu z przewodniczącym Rady Europejskiej.

Po drugie, oczekuje milczenia Zachodu, gdy będzie się rozprawiał ze swoimi przeciwnikami politycznymi, a w szczególności z Kurdami.

Po trzecie wreszcie, chce stworzenia strefy zakazu lotów i tzw. strefy bezpieczeństwa wzdłuż granicy z Syrią. Ten ostatni pomysł próbuje sprzedać UE jako element zarządzania kryzysem uchodźców, z których znakomita większość płynie z Syrii do Turcji, skąd potem próbują się przedostać do Europy.

W sprawie Kurdów turecki rząd zradykalizował się już ponad dwa miesiące temu, gdy zerwał z nimi negocjacje pokojowe i udało mu się uniknąć większej krytyki ze strony UE. Teraz jednak chce iść dalej: oczekuje, że tam, gdzie jego polityka jest jeszcze krytykowana, zapadnie milczenie.

– Mam nadzieję, że nasi europejscy przyjaciele wykażą zrozumienie dla naszej wrażliwości w tej sprawie – powiedział. Według niego w niektórych państwach UE prowadzi się czarną propagandę, która przedstawia „dobrych terrorystów". Dla Erdogana działająca w Syrii i popierana przez Zachód kurdyjska partia PYD to tacy sami terroryści jak PKK, formalnie uznana za organizację terrorystyczną. – Oni współdziałają ze sobą i niczym się od siebie nie różnią – przekonywał Erdogan.

Ankara uważa, że ma dziś w rozmowach z UE więcej argumentów, bo Unia potrzebuje jej do zarządzania kryzysem uchodźców. Turcja przedstawia siebie jako jedyny sprawiedliwy kraj. – W imieniu społeczności międzynarodowej otworzyliśmy drzwi dla uchodźców. Nasi rodacy otworzyli dla nich swoje domy i serca – mówił Erdogan. I złośliwie zauważył, że nie robili różnicy między muzułmanami, jazydami i chrześcijanami. W Turcji jest w tej chwili 2,5 mln uchodźców, z czego 2,2 mln to Syryjczycy, a reszta – Irakijczycy. – Nigdzie ich nie wypychamy – deklarował Erdogan. Bruksela ma jednak na ten temat inne zdanie. – Musimy położyć kres sytuacji, w której setki tysięcy uchodźców przedostają się przez Turcję do Europy – powiedział Tusk. Przyznał, że rozmawiał z Erdoganem o możliwości stworzenia strefy zakazu lotów wzdłuż granicy turecko-syryjskiej, na której bardzo zależy Ankarze. Ale Turcja musi współdziałać z UE, bo bez niej Europa nie poradzi sobie z problemem uchodźców. Oczekuje też od Turcji, że ta będzie przestrzegać zawartych z państwami UE umów granicznych i o readmisji.

Nieoficjalnie dyplomaci w Brukseli przyznają, że przed wyborami nic nie uda się od Turcji uzyskać, a Erdoganowi zależy jedynie na politycznym spektaklu. Co prawda turecki prezydent skarżył się, że jego kraj wydał 7,8 mld USD na pomoc uchodźcom, ale w UE dobrze wiadomo, że Ankarze wcale nie chodzi o pieniądze.

– Liczenie na Turcję jest czystą iluzją. Nie są zainteresowani pomocą dla nas, bo sami mają 2,5 mln uchodźców. Jedyny ich cel to wciągnięcie nas w wojnę z Syrią – mówi nieoficjalnie wysoki rangą dyplomata UE.

UE ma jednak wątpliwości, czy tworzenie tzw. bezpiecznej strefy lub strefy zakazu lotów ma służyć czemukolwiek innemu niż porachunkom turecko-kurdyjskim. Nawet jednak gdyby poparła ten pomysł, to nie dojdzie on do skutku. – Turcja dobrze wie, że potrzebna jest zgoda rady Bezpieczeństwa ONZ – zauważył Martin Schulz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, który również rozmawiał z Erdoganem.

Tymczasem członkiem Rady jest Rosja, która w Syrii ma zupełnie inne plany. Pod pretekstem rozprawiania się z Państwem Islamskim jej samoloty atakują tereny kontrolowane przez opozycję popieraną przez Zachód. Celem Rosji jest wspieranie zbrodniczego reżimu prezydenta Baszara Asada, czym naraziła się również Turcji.

Rosyjskie samoloty naruszyły przestrzeń powietrzną Turcji. – Doszły do nas te niepokojące wieści i solidaryzujemy się w tej sprawie z Turcją. Rozwiązanie konfliktu w Syrii nie wiedzie poprzez sojusz Rosji ze zbrodniczym prezydentem i bombardowanie przez nią prawowitej opozycji – powiedział Tusk.

Z kolei sekretarz generalny NATO zwołał w tej sprawie nadzwyczajne posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej.

Anna Słojewska z Brukseli

Recep Erdogan przyjechał w poniedziałek do Brukseli, gdzie spotkał się z szefami unijnych instytucji. Turecki prezydent potrzebuje poparcia Europy dla swoich pomysłów przed przyspieszonymi wyborami zaplanowanymi na 1 listopada. Po pierwsze, chce zniesienia wiz dla Turków.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 961
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 960
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 959
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 958