Większość Rosjan z dystansem podchodzi do interwencji rosyjskich sił powietrznych w Syrii. Wynika to z ostatnich badań niezależnego ośrodka socjologicznego Centrum Lewady. Według nich aż 78 proc. ankietowanych nie wyklucza, że Syria może się stać dla Rosji drugim Afganistanem.
Jedynie 31 proc. Rosjan popiera działania sił powietrznych swego kraju w Syrii. Dla porównania, aneksję Krymu poparło aż 89 proc. rosyjskich obywateli.
Nie ma również jednoznacznego poparcia niedawnej decyzji Rady Federacji (rosyjski senat) dopuszczającej wykorzystywanie rosyjskiej armii poza granicami kraju. Co trzeci Rosjanin ma do niej negatywny stosunek.
– Rosjanie pamiętają dziesięcioletnią rzeź w Afganistanie i to, czym się skończyła. Dlatego przyjmują decyzję Kremla bez entuzjazmu – mówi „Rz" kluczowy rosyjski analityk wojskowy Aleksander Golc.
– Rosja przystąpiła do wojny w Syrii, nie mając wyraźnej strategii wojskowej, ze słabym zabezpieczeniem logistycznym. Najgorsze jest to, że w Moskwie nie wiedzą, w jaki sposób będą się stamtąd wycofywać – konkluduje.