Wspominany kadr kojarzył się bardziej z literacką fikcją. Ludzie niczym w świecie z filmu "Matrix" zatopieni w odmiennym od realnego świecie zamiast zachwytu nad nową zdobyczą technologii budzili niepewność. Czy świat zmierza we właściwym kierunku, jeżeli przyszłość ma polegać na obcowaniu z wrażeniami, których nie ma? Czas pokaże, ale jak się okazało, eksperyment z równoczesnym testowaniem okularów do VR nie był jedynym prezentem od Zuckerberga podczas kongresu mobilnych technologii w Barcelonie.
Twórca Facebooka ma plan, by stworzyć globalną mapę ludzi. Każdy z 7,4 mld Ziemian znalazłby na niej swoje miejsce. Aktualnie 2 mld osób zostało już przez serwis namierzonych i naniesionych na atlas nowego typu. Laboratorium Zuckerberga informowało przed kilkoma dniami o przygotowaniu mapy populacji 20 rozwijających się krajów (m.in. Nigerii, Kenii, Ugandy, Turcji, Ukrainy i Uzbekistanu), które zostaną opublikowane jeszcze w tym roku. Jednak wciąż pozostaje wiele obszarów nieskatalogowanych i czekających na opisanie.
Facebook chce zabawić się w rolę kartografa nowej ery. Obiektem badań nanoszonych na mapę w wersji 2.0 byłyby jednak nie lądy, ale ich mieszkańcy. Celem przedsięwzięcia nie jest jednak nowoczesny nadzór nad ludźmi, ale stworzenie narzędzi nowego typu. Mapy populacji wspomagane sztuczną inteligencją przydałyby się podczas epidemii, klęsk żywiołowych, wojen i rozmaitych sytuacji awaryjnych.
Do pracy wykorzystano satelitarne zdjęcia udostępnione przez firmę DigitalGlobe, która dostarcza je także do Google Maps. Naniesiono na nie informacje o mieszkańcach z bazy danych uniwersytetu Columbia. W praktyce wyglądało to tak, że algorytm Facebooka liczył, ile budynków znajduje się w obrębie każdego z wycinków zdjęć z satelity. Przeanalizowano 14,6 mld ujęć (co wydaje się wielkością imponującą, jednak jest jedynie dziesięciokrotnością fotografii od użytkowników przerabianych przez serwis każdego dnia) składających się na 21,6 mln kilometrów kwadratowych we wspomnianych 20 państwach. W kolejce na przebadanie czekają kolejne rejony, a w głowie Zuckerberga z pewnością kształtuje się następny plan wykorzystania posiadanych danych w jeszcze inny sposób.