Okradziona i bezradna

Zbiegły prezydent i jego współpracownicy po dwóch latach nawet zaocznie nie zostali osądzeni.

Aktualizacja: 27.05.2016 20:35 Publikacja: 26.05.2016 18:39

Złoty bochenek – symbol korupcji Janukowycza, najpierw skradziony, a teraz uznany przez prokuratorów

Złoty bochenek – symbol korupcji Janukowycza, najpierw skradziony, a teraz uznany przez prokuratorów za nigdy nieistniejący. Fot. Brendan Hoffman

Foto: Getty Images

Poprzednia ekipa mogła ukraść nawet 32 mld dolarów z budżetu państwa, ale prokuratorzy żadnej sprawy przeciw nim nie skierowali do sądu.

– Nie ma żadnej gotowej sprawy wobec byłych wysokiej rangi urzędników państwowych, którą z ręką na sercu mógłbym podpisać i wysłać do sądu – powiedział nowy prokurator generalny Juryj Łucenko. Na początku kwietnia zastąpił on na tym stanowisku Wiktora Szokina, któremu wielokrotnie zarzucano, że zbyt powoli prowadzi śledztwa wobec zbiegłego prezydenta, jego rodziny i towarzyszy.

Od rewolucji na Majdanie minęły już ponad dwa lata. Od tamtej pory ukraińska prokuratura prowadziła kilkadziesiąt spraw karnych, dotyczących kradzieży państwowych pieniędzy przez ekipę byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Jak się dziś okazuje, bez rezultatu.

Pozorowane śledztwa

W ciągu ostatnich dwóch lat na Ukrainie zmieniło się już trzech prokuratorów generalnych. – Co najmniej przez pierwsze pół roku po rewolucji na Majdanie większość ukraińskich prokuratorów w ogóle nie ruszała tych spraw. Bali się, że rządzący mogą się nagle zmienić i to się obróci przeciwko nim – mówi „Rz" znany ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko.

– To, że minęły dwa lata i żadna ze spraw jeszcze nie jest gotowa, świadczy jedynie o tym, że prokuratorzy po prostu zaczęli na tym zarabiać. Pozorowali działalność, a w tym czasie załatwiali swoje interesy z oskarżonymi – dodaje.

Głównym zainteresowanym w pozorowaniu takiej działalności jest oczywiście Wiktor Janukowycz, wobec którego na Ukrainie toczy się jednocześnie kilka spraw karnych. Oskarża się go m.in. o defraudację pieniędzy państwowych, nadużycie władzy oraz o to, że wydawał rozkazy funkcjonariuszom MSW, którzy strzelali do protestujących na Majdanie. Zarzuty kradzieży pieniędzy państwowych może usłyszeć również były premier Mykoła Azarow, a także prawie wszyscy członkowie jego rządu. Podobnie jak Janukowycz przebywają oni dzisiaj na terenie Rosji. W 2014 roku ówczesny pełniący obowiązki prokuratora generalnego Ukrainy Ołeh Machnicki mówił, że w trakcie ucieczki były prezydent i jego podwładni wyprowadzili z Ukrainy do Rosji nawet 32 mld dolarów.

Na Ukrainie zostało jedynie trzech ministrów z gabinetu Azarowa. Jednym z nich jest były wicepremier Jurij Bojko, który obecnie jest liderem Opozycyjnego Bloku, największej opozycyjnej partii w Radzie Najwyższej. Jego sprawa pokazuje, jak działa ukraińska prokuratura. O defraudację pieniędzy państwowych oskarżano go jeszcze za rządów Janukowycza, a po rewolucji w 2014 roku doszły kolejne zarzuty. Do dziś żadna z tych spraw nie została doprowadzona do końca.

Na drobne wydatki

Na początku marca Rada Unii Europejskiej przedłużyła sankcje wobec byłego ukraińskiego prezydenta oraz 15 jego współpracowników. Wśród nich znalazł się również Azarow, a także większość jego ministrów. Obowiązują wobec nich sankcje wizowe oraz zamrożone zostały wszystkie należące do nich rachunki bankowe na terenie Unii Europejskiej. Tymczasem, jak podliczyli ukraińscy śledczy, na tych rachunkach znajduje się jedynie nieco ponad 100 mln dolarów.

– Prawdopodobnie to pieniądze, które były na rachunkach krewnych Janukowycza i jego ludzi. Są to środki na tak zwane drobne wydatki. Reszta jest ulokowana w rajach podatkowych – mówi „Rz" kijowski ekonomista Ołeksandr Ochrymenko. Nie wierzy on, by skradzione miliardy mogły wylądować w Rosji i że były to aż 32 mld dolarów. – To są sumy wzięte z kosmosu. Ale skradziono nie mniej niż 10 mld dolarów. Członkowie poprzedniej ekipy nie byli jednak na tyle głupi, by wywozić te pieniądze w walizkach do Rosji, gdzie szybko zostaliby oskubani – konkluduje.

Mimo to w ciągu dwóch lat ukraińskim prokuratorom nie udało się odnaleźć za granicą żadnego rachunku bankowego ze „skradzionymi miliardami Janukowycza". W Kijowie tłumaczono to tym, że prawie wszystkie swoje pieniądze zbiegły prezydent przechowywał w gotówce.

Finanse separatystów

– Kilka dni przed ucieczką sprzed rezydencji Janukowycza w Meżyhirii odjechało kilka naładowanych do pełna ciężarówek. Prawdopodobnie były tam pieniądze, które wywożono wtedy do Rosji – mówi „Rz" kpt. Aleksej Arestowycz, ukraiński analityk wojskowy. – Na początku tak zwani separatyści w Donbasie byli finansowani właśnie z tych pieniędzy oraz z pieniędzy niektórych ukraińskich oligarchów. Później inicjatywę przyjęli Rosjanie, ale do dzisiaj Janukowycz i jego ludzie sponsorują przeciwników władz w Kijowie, przeważnie we wschodnich regionach naszego kraju.

Opuszczona podkijowska rezydencja Janukowycza miała zostać muzeum korupcji. Głównym eksponatem tego muzeum miał być kilkukilogramowy złoty bochenek, który pokazywano dziennikarzom kilka dni po tym, gdy kontrolę nad budynkiem przyjęli aktywiści Majdanu. Wszystko jednak na nic. Bochenek, podobnie jak wiele innych wartościowych rzeczy, zniknął w „nieznanych okolicznościach". Co więcej, ukraińska prokuratura zamknęła niedawno związaną z tym incydentem sprawę karną, sugerując, że „przedmiotów tych wcale nie było".

– Ukraińscy prokuratorzy zajmują się korupcją, ale wcale nie chcą z nią walczyć – dodaje Fesenko.

Poprzednia ekipa mogła ukraść nawet 32 mld dolarów z budżetu państwa, ale prokuratorzy żadnej sprawy przeciw nim nie skierowali do sądu.

– Nie ma żadnej gotowej sprawy wobec byłych wysokiej rangi urzędników państwowych, którą z ręką na sercu mógłbym podpisać i wysłać do sądu – powiedział nowy prokurator generalny Juryj Łucenko. Na początku kwietnia zastąpił on na tym stanowisku Wiktora Szokina, któremu wielokrotnie zarzucano, że zbyt powoli prowadzi śledztwa wobec zbiegłego prezydenta, jego rodziny i towarzyszy.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 810
Świat
54-letni szerpa wspiął się na Mount Everest po raz 27. Pobił swój własny rekord
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 808
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 807
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 806