Ku zaskoczeniu obserwatorów Kreml sprzedał Delhi swój najnowszy i najlepszy system obrony przeciwlotniczej S-400. Poza tym Indie dostaną rosyjskie okręty wojenne oraz helikoptery typu Ka. Te ostatnie będą produkowane przez rosyjsko-indyjską spółkę. Pierwsze 600 sztuk dostanie Rosja, a kolejne 1400 Indie, przy czym produkcja zostanie przeniesiona właśnie do tego kraju.
Skala nagle podpisanych kontraktów zaskoczyła wszystkich, ale to jeszcze nie był koniec niespodzianek. W czasie, gdy w indyjskim Goa rozmawiali przywódcy Brazylii, Indii, Rosji, Chin i Afryki Południowej, największa rosyjska firma naftowa Rosnieft (na czele której stoi przyjaciel prezydenta Putina Igor Sieczin) poinformowała o kupnie drugiej co do wielkości prywatnej rafinerii w Indiach. Wraz z holenderską firmą Trafigura i rosyjskim funduszem inwestycyjnym UPC (należącym do jednego z byłych członków zarządu Rosnieft) Sieczin zapłacił ponad 12 mld dol. indyjskiej firmie Essar Oil (należącej do Shashi i Ravi Ruie). W zamian dostał nie tylko rafinerię, ale i terminal naftowy w Vadinarze (północno-zachodnie Indie), magazyny ropy, sieć rurociągów oraz 2,5 tys. stacji benzynowych.
Na koniec Rosja i Indie powołały wspólny fundusz inwestycyjny wielkości miliarda dolarów.
Ogromne, rosyjskie inwestycje w Indiach najwyraźniej mają stanowić przeciwwagę dla rosnącej gospodarczej zależności Moskwy od Chin. Ale w Goa nie wywołały one żadnych komentarzy członków chińskiej delegacji. Bez wątpienia jednak zostaną wzięte pod uwagę przy kolejnej rundzie gospodarczych rozmów chińsko-rosyjskich, gdy Kreml znów będzie namawiał Pekin do finansowania większości wspólnych projektów.
Pekin zachował również milczenie w sprawie wcześniejszej rosyjskiej próby ponownego otwarcia swojej bazy wojskowej w Cam Ranh w Wietnamie. Poprzednio Moskwa uruchomiła ją w 1979 roku, po krótkotrwałej wojnie chińsko-wietnamskiej. I wtedy, i obecnie uznawano obecność rosyjskich żołnierzy w Wietnamie za posunięcie antychińskie. Wietnam jednak odmówił zgody na wznowienie działalności bazy.