Rzeczpospolita: Po przesłuchaniu Jamesa Comeya Izba Reprezentantów rozpocznie proces impeachmentu Donalda Trumpa?
Karlyn Bowman: To będzie zależało od bardzo dokładnej analizy prawnej, czy Trump rzeczywiście starał się wstrzymać śledztwo w sprawie powiązań generała Flynna z Rosjanami. Decyzja jest bardzo trudna, bo jedyną podstawą są notatki Comeya sporządzone po jego rozmowach z prezydentem, nie było żadnego świadka tego zdarzenia, który by potwierdzał wersję byłego szefa FBI. Trump zresztą też mógł zrobić swoje notatki. To będzie jedno zeznanie przeciw drugiemu. Sprawa tym bardziej wątpliwa, że nawet część demokratów w Kongresie straciła zaufanie do Comeya, kiedy wznowił śledztwo przeciw Hillary Clinton i wydatnie przyczynił się do jej porażki w wyborach. Teraz Comey próbuje pokazać, że jest niezależny i nie chciał umyślnie zaszkodzić demokratom, stara się wybielić swoją rolę. To jest z jego strony chłodna kalkulacja.
Decyzja kongresmenów o wszczęciu procesu impeachmentu nie będzie też wynikiem kalkulacji politycznej?
Będzie. Ale nie sądzę, aby większość kongresmenów zdecydowała się na tak radykalne rozwiązanie. Sondaże pokazują, że 38 proc. Amerykanów jest za impeachmentem, a 43 proc. – przeciw. Większość nie chce chaosu, nawet jeśli nie podoba im się wiele decyzji obecnej administracji. Podział przebiega wedle linii partyjnych, zwolennicy republikanów pozostają wierni prezydentowi. Także w Senacie żaden z czołowych republikanów nie odciął się od prezydenta.
Czy jednak republikanie nie zmienią zdania przed wyborami do Kongresu w przyszłym roku?