Epidemia w więzieniu w Garbalinie. Kierownictwo zakładu złamało procedury

W Garbalinie wybuchła największa w służbie więziennej epidemia. Pracownik, który miał zbadać drogę zakażeń, został ukarany i odsunięty od kontroli.

Aktualizacja: 25.02.2021 08:50 Publikacja: 24.02.2021 19:34

Powodem fali zakażeń w więzieniu w Garbalinie było złamanie procedur przez kierownictwo zakładu

Powodem fali zakażeń w więzieniu w Garbalinie było złamanie procedur przez kierownictwo zakładu

Foto: Reporter, Piotr Kamionka

W Garbalinie (woj. łódzkie) w ciągu kilku dni koronawirusem zakaziło się aż 82 skazanych. – Tak dużego ogniska zakażeń jak w Zakładzie Karnym w Garbalinie nie było od początku pandemii – przyznaje „Rzeczpospolitej" ppłk Elżbieta Krakowska, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej. – Zakazili się wszyscy pracujący w hali produkcyjnej – dodaje. Jednak według naszych ustaleń Covid-19 „złapała” też część osadzonych, którzy w ogóle nie pracowali na hali, a powodem piorunującej fali zakażeń było złamanie procedur wewnętrznych dotyczących izolacji chorych przez kierownictwo zakładu. Sprawa wyszła, bo funkcjonariuszowi, który miał zbadać drogę zakażeń, kazano ograniczyć sprawdzenia tylko do hali. Kiedy się nie zgodził, odebrano mu sprawę.

Więzienny pacjent zero

Z naszych ustaleń wynika, że epidemia najprawdopodobniej zaczęła się od jednego chorego na Covid-19, który 21 stycznia transportem z Zakładu Karnego w Sieradzu przyjechał do więzienia w Garbalinie (miał zapalenie płuc). Ten 58-latek i sześciu innych skazanych jechało w jednym przedziale, a potem rozmieszczono ich w różnych celach i oddziałach penitencjarnych. Mogli mieć kontakt z ok. 25 więźniami.

To, że mężczyzna ma Covid-19, wyszło kilka dni później – 25 stycznia zgłosił on typowe objawy, został odizolowany, a 26 stycznia przyszedł dodatni test – i skazanego od razu przewieziono do aresztu w Bytomiu na oddział „covidowy". Pięć dni później w ciężkim stanie trafił do szpitala miejskiego, gdzie 30 stycznia zmarł. Dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Katowicach wszczął czynności wyjaśniające, powiadomiono prokuraturę.

26 stycznia odizolowano wszystkich skazanych, którzy w transporcie z Sieradza mieli kontakt z 58-latkiem, oraz wszystkich z cel, do których trafili więźniowie z transportu. Jednak ich izolacja trwała tylko dziewięć dni – według procedur powinna trwać 14 dni, a jeśli więzień przebywał w jednej celi ze skazanym, u którego stwierdzono wirusa – to aż 21 dni. – Tak rozniosła się epidemia – twierdzą pracownicy ZK w Garbalinie.

8 lutego, trzy dni po zakończeniu izolacji skazanych i ulokowaniu ich na różnych oddziałach, Covid-19 ujawniono u dwóch innych więźniów zatrudnionych przy produkcji mebli. Nazajutrz produkcję na hali wstrzymano, bo objawy zgłosiło kilkunastu kolejnych zatrudnionych. Niestety, pracujący więźniowie byli rozmieszczeni na dwóch oddziałach mieszkalnych. Bilans – 82 zakażonych, wyłączona hala i największe w służbie więziennej zakażenie od początku pandemii.

Którędy „szedł" wirus

9 lutego funkcjonariusz mjr Mirosław Ratajczyk otrzymał pisemne polecenie od płk Grzegorza Tomaszewskiego, dyrektora ZK w Garbalinie, przeprowadzenia czynności sprawdzających – miał ustalić, jaką drogą wirusem zakazili się dwaj skazani pracujący na hali produkcyjnej.

Jak twierdzi mjr Ratajczyk, nazajutrz dyrektor wezwał go i polecił mu, by badanie ograniczył tylko do hali. Ratajczyk zaczął jednak badać prawidłowość izolacji więźniów w związku z wcześniejszym zakażeniem innego skazanego – wtedy dyrektor odebrał mu sprawę i odbył z nim protokołowaną rozmowę dyscyplinującą. Czynności z polecenia dyrektora przeprowadził inny funkcjonariusz, który 17 lutego przeszedł na... emeryturę.

Mirosław Ratajczyk podkreśla, że „od początku pandemii udawało się uniknąć zakażeń wśród skazanych w ZK Garbalin, aż do końca stycznia 2021 r.". – Teraz doszło jednak do nieprawidłowości, które skutkowały nagłym wzrostem zachorowań. Procedury nie zadziałały, bo zostały zlekceważone przez dyrektorów. Nasze BSW powinno to wyjaśnić – mówi nam mjr Ratajczyk. – Kiedy chciałem rzetelnie wyjaśnić sprawę, karze się mnie za to. Nie godzę się na takie nadużycia – dodaje.

Kpt. Paweł Wochal, rzecznik dyrektora okręgowego SW w Łodzi odpowiada: – Czynności wyjaśniające wykazały, że do zakażenia doszło najprawdopodobniej w miejscu wykonywania pracy. I zapewnia, że „niezwłocznie po wystąpieniu objawów wśród osadzonych objęto ich badaniami lekarskimi, odpowiednio izolacją prewencyjną lub kwarantanną". Wstrzymano zatrudnienie i zawiadomiono sanepid.

Jak wskazuje, przygotowano m.in. plan działań, miejsca izolacji, a oddziały, w których przebywają skazani zakażeni, przekształcono w izolatoria. – Skazani przechodzą infekcję bezobjawowo – zaznacza Wochal.

Z danych służby więziennej wynika, że na ponad 69 tys. osadzonych od początku pandemii zakaziło się 950 z nich i ok. 4 tys. funkcjonariuszy SW. Obecnie zarażonych jest 185 więźniów, w tym blisko połowa z ZK Garbalin.

W Garbalinie (woj. łódzkie) w ciągu kilku dni koronawirusem zakaziło się aż 82 skazanych. – Tak dużego ogniska zakażeń jak w Zakładzie Karnym w Garbalinie nie było od początku pandemii – przyznaje „Rzeczpospolitej" ppłk Elżbieta Krakowska, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej. – Zakazili się wszyscy pracujący w hali produkcyjnej – dodaje. Jednak według naszych ustaleń Covid-19 „złapała” też część osadzonych, którzy w ogóle nie pracowali na hali, a powodem piorunującej fali zakażeń było złamanie procedur wewnętrznych dotyczących izolacji chorych przez kierownictwo zakładu. Sprawa wyszła, bo funkcjonariuszowi, który miał zbadać drogę zakażeń, kazano ograniczyć sprawdzenia tylko do hali. Kiedy się nie zgodził, odebrano mu sprawę.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790