Reklama

Francja: Czar Macrona trwał krótko

Kilka drobnych cięć socjalnych wystarczyło, aby poparcie dla prezydenta spadło na łeb na szyję.

Aktualizacja: 26.07.2017 18:18 Publikacja: 25.07.2017 20:11

Emmanuel Macron prawie jak Tom Cruise w filmie „Top Gun”. 20 lipca w bazie lotniczej Istres.

Emmanuel Macron prawie jak Tom Cruise w filmie „Top Gun”. 20 lipca w bazie lotniczej Istres.

Foto: PAP/EPA

Emmanuel Macron nie rezygnuje ani na chwilę z inscenizowania błyskotliwych spektakli z samym sobą w roli głównej. Tylko w ostatnich dniach przyjął w Pałacu Elizejskim Bono, a potem Rihannę, wystapił w stroju pilota myśliwca i zszedł do jednej z francuskich łodzi atomowych. Ale taki show, który w pierwszych tygodniach po majowych wyborach fascynował kraj, najwyraźniej przestaje robić wrażenie.

– Francuzi wybrali Macrona z trzech powodów – mówi „Rz" Emmanuel Riviere, dyrektor głównego francuskiego ośrodka badania opinii publicznej Kantar. – Po pierwsze, chcieli znów mieć przywódcę, który odbuduje prestiż funkcji prezydenckiej, przede wszystkim za granicą. I to się udało. Po drugie, oczekiwali odnowienia klasy politycznej. Z tym jest znacznie trudniej, bo choć Macron wprowadził do Zgromadzenia Narodowego zupełnie nowych ludzi, to skandale korupcyjne jak ten, który wymusił dymisję lidera liberałów (i koalicjanta partii Macrona En Marche!) François Bayrou podważył zaufanie wyborców do nowego układu. Ale po trzecie, i to jest najważniejsze, Francuzi spodziewali się, że Macron będzie skutecznie reformował kraj. I dopóki efekty tych reform się nie pojawią, a przede wszystkim nie zacznie spadać bezrobocie, zaufanie do prezydenta będzie spadać – podkreśla Riviere.

Gorzej niż Duda

Tygodnik „Journal du Dimanche", który bada poziom zaufania do prezydentów od powstania Piątej Republiki w 1958 r., zanotował spektakularne załamanie notowań Macrona. W lipcu już tylko 54 proc. Francuzów ufało głowie państwa, o 10 pkt proc. mniej niż miesiąc wcześniej. To wyraźnie gorzej, niż wynosiło zdaniem CBOS na początku lipca poparcie dla prezydenta Andrzeja Dudy (60 proc.).

Na tym etapie prezydentury w Piątej Republice tylko Jacques Chirac w 1995 r. zanotował tak dramatyczny spadek. Dziś od młodego przywódcy odwracają się bardzo różne kategorie wyborców: jego notowania wśród urzędników spadły o 18 pkt proc., wśród osób powyżej 65. roku życia o 11 pkt proc., zwolenników lewicy o 12 pkt proc., a prawicy o 11 pkt proc.

– To załamanie było do przewidzenia. W euforii po zwycięstwie Macrona zapomniano, że w pierwszej turze głosowało na niego tylko 24 proc. wyborców, i to przy bardzo niskiej frekwencji. A w drugiej dostał 60 proc. poparcia, bo miał naprzeciw Marine Le Pen – mówi Riviere.

Reklama
Reklama

W ostatnich tygodniach Macron mnoży błędy. Jednym z najbardziej spektakularnych było niespodziewane ogłoszenie cięć budżetu armii w nadchodzącym roku o 850 mln euro, mimo że w ostatnich latach wydatki na wojsko i tak już były bardzo okrajane.

– Nie dam się tak łatwo przelecieć – zareagował na to na zamkniętym posiedzeniu komisji obrony narodowej parlamentu szef sztabu generalnego, Philippe de Villiers.

Prezydent, zamiast zaprosić generała na rozmowę w cztery oczy, oświadczył w „Journal du Dimanche": „w Piątej Republice tak to nie działa. Jeśli coś przeciwstawia szefa sztabu generalnego i prezydenta, to szef sztabu musi się zmienić". De Villiers podał się do dymisji, co w czasach zagrożenia terrorystycznego zostało źle odebrane przez Francuzów. Tym bardziej że zaraz potem Macron ogłosił podniesienie budżetu armii o... 1,2 mld euro.

To jednak przede wszystkim cięcia socjalne, choć mocno ograniczone, zostały źle przyjęte przez Francuzów.

– Macron zapowiadał, że nie jest ani z lewicy, ani z prawicy, ale na razie cała jego polityka jest polityką prawicową, wymierzoną przeciw najbiedniejszym – uważa Laurent Joffrin, redaktor naczelny związanego z socjalistami dziennika „Liberation".

Cięcie 5 euro miesięcznie

– Najbardziej stracili funkcjonariusze państwa – mówi „Rz" o liczącej 6 mln osób grupie społecznej szefowa sekcji pracowników służby więziennictwa radykalnego związku zawodowego CGT Cecile Verzeletti. – Macron nie tylko zablokował dla nas awanse i zamroził podwyżki, ale także zapowiedział, że od 2018 r. pierwszy dzień zwolnień lekarskich nie będzie objęty rekompensatami – dodaje.

Reklama
Reklama

Jej zdaniem wściekłość studentów i osób o skromnych dochodach wywołała z kolei zapowiedź cięcia o 5 euro miesięcznie dodatku do wynajmu mieszkań (APL), który zwykle wynosi kilkadziesiąt euro na miesiąc. Z kolei emeryci, którzy w większości głosują na prawicę, poczuli się zaniepokojeni zapowiedzią prezydenta zastąpienia składki do systemu ubezpieczeń społecznych CSG, który wnoszą tylko pracujący, podatkiem, który płaciliby wszyscy.

– Kolejna kontrowersyjna reforma dotyczy podatku lokalnego, który finansuje samorządy i który jest dziś bardzo różny. Ja mieszkam w skromnej dzielnicy Paryża i płacę 100 euro rocznie. Ale moi znajomi w lepszych miejscach płacą tysiąc euro rocznie. Teraz to wszystko ma być ujednolicone, więc ja zapłacę więcej. A wszystko to w sytuacji, gdy Macron likwiduje podatek od wielkich fortun (IGF). Znów więc cały wysiłek reformy państwa ponoszą najsłabsi – narzeka Verzeletti.

Riviere przyznaje, że Macron chce ulżyć przedsiębiorcom, przywrócić klimat zaufania, który umacnia poprawę koniunktury. Ale jego zdaniem Francuzi ocenią efekt tej polityki tylko według jednego kryterium: spadku bezrobocia. A to nastąpi najwcześniej za rok. Wcześniej wskaźnik zaufania do prezydenta nie będzie rósł.

Jeśli jest jeden powód, dla którego prezydentura Francois Hollande'a zakończyła się spektakularną klęską, to jest nią jego porażka w walce z bezrobociem. Jednak po przejściowym spadku w ub.r., od początku tego roku szeregi bezrobotnych znów rosną. Jest ich już 3,5 mln (relatywnie dwa razy więcej niż w Polsce), a licząc osoby, które z konieczności muszą pracować na część etatu – 5,6 mln.

Innym problemem Macrona są błędy w komunikacji. Prezydent uznał, że będzie „bezpośrednio" porozumiewał się z narodem, nie potrzebuje do tego mediów. To jednak powoduje, że jego polityka nie jest rozumiana, Francuzi mają wrażenie chaosu. Coraz częściej prezydent jest postrzegany jako narcyz, który bardziej dba o swój wizerunek niż o los rodaków.

– Jowisz będzie musiał zejść na Ziemię – mówi Joffrin, odwołując się do powszechnie używanego wobec Macrona przydomka. Spektakularne załamanie poparcia dla Macrona jeszcze przed podjęciem poważnych reform źle wróży perspektywom uzdrowienia kraju. Począwszy od szans na przeforsowanie kluczowej reformy rynku pracy.

Reklama
Reklama

– Na 12 wrześniu szykujemy strajk generalny, aby powstrzymać tę zmianę – zapowiada w imieniu CGT Cecile Verzeletti.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: j.bielecki@rp.pl

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama