We wtorek Rada Federacji (wyższa izba parlamentu Rosji) poprosiła Władimira Putina o ograniczenie współpracy z Polską. Rosyjscy senatorzy proponują prezydentowi wprowadzenie sankcji wobec Warszawy, zarówno personalnych, jak i gospodarczych. Ostatecznie to Kreml ma zdecydować, jak Rosja odpowie na podpisaną w ubiegłym tygodniu przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizację ustawy „o zakazie propagandy komunizmu lub innego ustroju totalitarnego". Chodzi o usunięcie z polskich ulic pomników i symboli, które nawiązują do reżimu bolszewickiego.
Negowanie granic
Szefowa Rady Federacji Walentyna Matwijenko stwierdziła, że w Warszawie „szaleni rusofobi przepisują historię II wojny światowej". Rosyjscy senatorowie proponują wprowadzić zakaz wjazdu do Rosji dla polskich parlamentarzystów, którzy uczestniczyli w pracach nad projektem „o zakazie propagandy komunizmu". W Radzie Federacji twierdzą, że niektórzy polscy posłowie „mają związki z obwodem kaliningradzkim i często go odwiedzają". Proponuje się również nałożenie embarga na polską produkcję. Tę, która nie została objęta wcześniejszymi rosyjskimi sankcjami. W 2014 roku Rosja nałożyła embargo na żywność z UE, USA, Kanady i Norwegii w odpowiedzi na sankcje nałożone przez Zachód na Moskwę po aneksji Krymu.
Ale to nie wszystko.
Na początku lipca rosyjska telewizja rządowa Rossija 1 w programie „60 minut" przedstawiła listę możliwych odpowiedzi Rosji na usunięcie komunistycznych pomników w Polsce. Zakaz wjazdu do Rosji miałby dotyczyć wszystkich polskich polityków, dziennikarzy i działaczy kultury popierających usunięcie bolszewickich symboli. Na liście tej znalazły się też bardziej niepokojące postulaty. Kreml miałby „mieć oficjalne wątpliwości co do legalności zachodnich granic polski".
Rosyjscy dziennikarze sugerują, że jeżeli Polska rezygnuje z przeszłości komunistycznej, powinna również „zrezygnować z zachodnich granic, które podarował Stalin". Rosyjska telewizja twierdzi też, że w Moskwie może zostać przeprowadzona „nowa ekspertyza dokumentów katyńskich".