Korespondencja z Brukseli
Bez wielkich politycznych oczekiwań, bez historycznych deklaracji – szczyt Partnerstwa Wschodniego nie wywołuje przyspieszonego bicia serca w Brukseli. Była mowa o pieniądzach i konkretnych projektach, a nie o niemożliwych do zrealizowania obietnicach.
Partnerstwo Wschodnie nie stało się drogą do członkostwa w Unii dla państw byłego Związku Radzieckiego, przyniosło im jednak wymierne korzyści.
W piątek do Brukseli zjechali przywódcy 28 państw UE oraz sześciu państw Partnerstwa Wschodniego: Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, Armenii, Azerbejdżanu i Białorusi. Do ostatniej chwili swoje niezadowolenie z powodu braku jasnej perspektywy członkostwa w projekcie szczytowej deklaracji wyrażała Ukraina. Kostiantyn Jelisiejew, doradca prezydenta Ukrainy ds. europejskich i były ambasador tego kraju w Brukseli, w artykule opublikowanym w „Financial Timesie” wyraził to wprost. „To, czego Ukraina ostatecznie potrzebuje, to prostej wiadomości: kiedy będziecie gotowi, to wejdziecie do środka. Dla nas oznaczałoby to wszystko, a Unię nic by nie kosztowało” – napisał dyplomata. Nie pierwszy raz Ukraina wyraża takie oczekiwanie, ale jest ono zupełnie nierealistyczne. – W UE od kilku lat nie ma klimatu do rozmów o rozszerzeniu – mówi „Rzeczpospolitej” Paul Ivan, ekspert think tanku European Police Centre w Brukseli. Nieprawdą jest, że UE nic by to nie kosztowało, bo w wielu krajach kosztem politycznym takiej deklaracji mógłby być wzrost poparcia dla eurosceptyków. W Holandii w referendum odrzucono ratyfikację umowy stowarzyszeniowej UE – Ukraina i dopiero wyraźna deklaracja ze strony Unii, że umowa nie oznacza ani gwarancji członkostwa, ani gwarancji wsparcia militarnego w razie konfliktu, przekonała władze tego kraju do ratyfikacji porozumienia. Nie wiadomo też, czy taka jasna perspektywa członkostwa rzeczywiście przyspieszyłaby transformację Ukrainy.
– Popatrzmy na Bałkany Zachodnie, które od lat taką perspektywę mają. Widzimy, że nie jest to gwarancja sukcesu – mówi Paul Ivan. I zauważa, że taki apel ze strony Ukrainy powinien być poparty większymi osiągnięciami w reformowaniu kraju, bo bez tego wygląda jak próba osiągnięcia korzyści, których jedynym efektem będzie wzrost popularności rządzących.