SSS poinformowała, że tożsamość Czatajewa została potwierdzona "poprzez działania śledcze i badania prowadzone z pomocą amerykańskich kolegów, w tym analizę odcisków palców i DNA". Tożsamość pozostałej dwójki jest wciąż ustalana, gdyż zabici nie posiadali przy sobie żadnych dokumentów tożsamości.
Służby przestawiły również szczegóły operacji, która rozpoczęła się we wtorek wieczorem 21 listopada, a zakończyło dopiero następnego dnia. Siły bezpieczeństwa zostały postawione na nogi "na podstawie informacji dostarczonych przez partnerów międzynarodowych". Na początku akcji SSS prowadziła negocjacje z podejrzanymi ws. ich kapitulacji. Ci odmówili jednak poddania się, następnie otwierając ogień i rzucając w kierunku funkcjonariuszy granaty ręczne. W wyniku strzelaniny jeden z antyterrorystów zginął, a czterech innych zostało rannych.
"Po 20-godzinnej operacji specjalnej dwóch członków grupy przestępczej zostało zabitych, podczas gdy jedna osoba pozostająca w mieszkaniu - Ahmed Czatajew - wysadziła się" - poinformowała SSS w swoim oświadczeniu. Jednocześnie zaprzeczono doniesieniom medialnym, jakoby w grupie znajdowało się jeszcze dwóch członków, którzy zdołali uciec.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy podczas briefingu prasowego, przedstawiciel SSS zaprzeczył też doniesieniom o udziale w operacji antyterrorystycznej sił bezpieczeństwa z Turcji.
Gruzińskie media podkreślają, że nadal nie wiadomo, w jaki sposób grupa terrorystów dostała się do Gruzji. Jest to przedmiotem dochodzenia służb. Minister spraw wewnętrznych Gruzji Giorgi Gaczaria powiedział, że "według wstępnych danych można powiedzieć, że zrobili to nielegalnie".