"Rozpowszechnianie nieprawdziwych historii o użyciu chloru i innych trujących substancji przez syryjskie siły rządowe trwa. Ostatnia taka sfabrykowana informacja o ataku w Dumie pojawiła się wczoraj" - głosi oświadczenie rosyjskiego MSZ.
"Ostrzegaliśmy wielokrotnie przeciwko takim groźnym prowokacjom. Celem takich zwodniczych spekulacji, nie posiadających żadnych podstaw, jest osłanianie terrorystów... i próba usprawiedliwienia możliwego użycia sił zewnętrznych" - czytamy w oświadczeniu.
Wcześniej rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Heather Nauert ostrzegła, że jeśli doniesienia o ataku chemicznym w Dumie się potwierdzą, współodpowiedzialna za to będzie popierająca prezydenta Baszara el-Asada Rosja.
W sobotę syryjska grupa rebeliantów Dżajsz al-Islam oskarżyła siły rządowe o zrzucenie w sobotę bomby beczkowej, zawierającej trujące chemikalia, na cywilów we wschodniej Ghucie. Według doniesień, zginęło co najmniej 45 osób, a ponad 500 zostało rannych.
Według Al Jazeery do zdarzenia doszło w sobotę. Telewizja, powołując się na lokalne źródła, twierdzi, że na wschodnią Ghutę zrzucona została bomba beczkowa, zawierająca trujące chemikalia. Według stacji co najmniej 45 osób zostało zabitych, a ponad pół tysiąca odniosło obrażenia. Prorebelianckie źródła mówią o nawet 75 zabitych, a niektóre media nawet o 110 ofiarach śmiertelnych.
Zdjęcia rozpowszechnione w mediach społecznościowych pokazują martwych ludzi, w tym dzieci, z widocznymi objawami ataku chemicznego. Nie ma jednak niezależnego źródła, które mogłoby potwierdzić autentyczność tych zdjęć.