Macron może przegrać

Le Pen ma już 48 proc. Od zwycięstwa dzieli ją granica błędu statystycznego.

Publikacja: 16.12.2021 17:45

Macron może przegrać

Foto: AFP

Nad Sekwaną robi się nerwowo. Do tego stopnia, że aby nadmiernie nie podgrzewać atmosfery, instytut badania opinii publicznej Harris postanowił nie ujawniać najnowszych prognoz wyników drugiej tury wyborów prezydenckich w kwietniu, gdyby starli się w niej Emmanuel Macron i Marine Le Pen. Przecieki do mediów pokazują jednak, że walka jest tak wyrównana, iż właściwie trudno już mówić, kto jest w niej faworytem: prezydent miałby w drugiej turze dostać 52 proc. głosów.

Ale niepewne jest także to, kto w ogóle do drugiej tury przejdzie. Miejsce Macrona, który zdaniem Harrisa może liczyć na 24 proc. w turze pierwszej, wydaje się na razie gwarantowane. Ale potem aż trzech kandydatów ma właściwie identyczne szanse. To poza Le Pen (16 proc.) także kandydatka gaullistowskich Republikanów Valerie Pecresse (17 proc.) i skazany za rasizm i antysemityzm, skrajnie prawicowy publicysta Eric Zemmour (16 proc.).

Na razie Macron co prawda jeszcze oficjalnie nie zgłosił swojej kandydatury, ale już zdecydowanie przystąpił do boju. W środę wieczorem w głównym kanale francuskiej telewizji TF1 prezydent przez dwie godziny bronił bilansu 4,5 roku na czele kraju. – Tak, to była rewolucja – dowodził, pytany, na ile zmienił gospodarkę kraju. Ale jak można było się spodziewać, swoich oponentów nie przekonał. Le Pen przypomniała o załamaniu konkurencyjności Francji, czego objawem są bardzo wysoki deficyt handlowy i poziom bezrobocia. Zemmour mówił o „deklasacji" kraju i „kolejnych straconych pięciu latach".

Czytaj więcej

Macron nie wyklucza obowiązku szczepień na COVID. "Szczepić, szczepić, szczepić"

Prawda jest bardziej złożona. Co prawda przeprowadzone reformy nie są na miarę szumnych zapowiedzi z kampanii wyborczej z 2017 r. Udało się nieco zliberalizować rynek pracy i wystawić na większą konkurencję kolejowego monopolistę SNCF, ale najważniejsza z reform – systemu emerytalnego – została odłożona ad acta. Zamiast zapowiadanego uzdrowienia finansów publicznych Francja wychodzi z rządów Macrona z o wiele większym długiem (115 proc. PKB; gdy przejmował władzę, było 98 proc.; Polska ma teraz 56 proc.).

Ale też prezydent musiał stawić czoło dwóm wielkim kryzysom: ruchowi „żółtych kamizelek" i pandemii. Zapewne nie spodziewał się, że poziom frustracji jest w społeczeństwie tak wysoki. Bo też zwycięstwo Macrona, o czym dziś się często zapomina, było dziełem przypadku. Faworyt, były gaullistowski premier François Fillon, został wyeliminowany przez skandal korupcyjny, gdy okazało się, że przez lata jego żona korzystała z fikcyjnego zatrudnienia w instytucjach państwa.

O wyniku wyborów w znacznym stopniu zdecyduje teraz rozwój pandemii. Macron musi znaleźć kruchą równowagę między oporem części społeczeństwa przed ograniczeniem wolności osobistej a ryzykiem niekontrolowanego wybuchu zarazy. W środę w TF1 na pytanie, czy rozważa wprowadzenie obowiązkowych szczepień, jak to zrobił np. premier Włoch Mario Draghi, Francuz ograniczył się do stwierdzenia, że „nie da się tego wykluczyć".

Paliwem dla tych wyborów będzie jednak przede wszystkim kwestia imigracji. A to dlatego, że bardzo wielu Francuzów wiąże z nią poczucie braku bezpieczeństwa i stabilności dochodów. Tu Macron zdecydował się odróżnić od swoich rywali z prawicy. – Nie ma czegoś takiego jak zastąpienie społeczeństwa – oświadczył, odnosząc się do słynnej teorii Zemmoura, że w przyszłości Francję będą zamieszkiwać głównie muzułmanie. – Sprowadzenie imigracji do zera nie jest możliwe. Potrzebujemy pracowników, aby napędzać gospodarkę – dodał. Zemmour: – To jest jak najbardziej prezydent zastąpienia społecznego, skoro za jego kadencji liczba cudzoziemców żyjących w naszym kraju zwiększyła się o 2 miliony.

Nad Sekwaną robi się nerwowo. Do tego stopnia, że aby nadmiernie nie podgrzewać atmosfery, instytut badania opinii publicznej Harris postanowił nie ujawniać najnowszych prognoz wyników drugiej tury wyborów prezydenckich w kwietniu, gdyby starli się w niej Emmanuel Macron i Marine Le Pen. Przecieki do mediów pokazują jednak, że walka jest tak wyrównana, iż właściwie trudno już mówić, kto jest w niej faworytem: prezydent miałby w drugiej turze dostać 52 proc. głosów.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił